Aktualności

Nakładem wydawnictwa Muzeum ukazał się informator pt. „Miejsce Pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau. Krótka historia i podstawowe fakty”. Jest to pierwsza tego rodzaju publikacja, w której na blisko trzydziestu stronach zainteresowani historią Auschwitz oprócz informacji dotyczących historii byłego obozu koncentracyjnego znajdą także dane nt. powstania i działalności Muzeum oraz planów na przyszłość.

Około dwudziestu tysięcy osób, w tym delegacji z ponad 50 państw, spodziewają się organizatorzy tegorocznego Marszu Żywych w Oświęcimiu. Będzie to największa uroczystość upamiętnienia ofiar zagłady Żydów.

Odnowioną ekspozycję poświęconą martyrologii Żydów z Holandii w latach 1940-1945 otwarto we wtorek na terenie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Uczestniczyli w niej następca tronu Holandii książę Willem Alexander z księżną Maximą.

Dla Zbigniewa Dynera to wyjątkowe miejsce: - W KL Auschwitz zginęła moja mama, kuzyn i starszy kolega - mówi wzruszonym głosem starszy człowiek. Od 25 lat przyjeżdża do byłego miejsca kaźni z młodzieżą technikum leśnego w Brynku koło Tarnowskich Gór. Wiosną i jesienią, podczas dwutygodniowych praktyk, młodzi ludzie pod okiem mistrza pielęgnują zieleń w Miejscu Pamięci.

18 tys. ludzi, w tym delegacje z ponad pięćdziesięciu krajów świata, w tym głowy państw, wezmą udział w tegorocznym, największym z dotychczasowych Marszu Żywych. W skład pochodu wejdą byli więźniowie, głowy państw, osobistości rangi międzynarodowej, młodzież żydowska, polska i uczestnicy z innych krajów.

Inon Nir miał 19 lat, kiedy przyjechał na tzw. delegację. Oglądał pola Treblinki, barak pełen butów na Majdanku, kopce z prochami przodków. Po powrocie napisał: ,Po dwóch dniach w Polsce, kiedy widzisz w sklepie starszą sprzedawczynię, jesteś pewien, że wydawała Żydów. Kiedy autobus przejeżdża wzdłuż pól, jesteś gotów założyć się, że 90 proc. z pracujących tu chłopów brało udział w spaleniu Żydów w stodole. I nawet taki jak ja, który boi się bójek, chce wyrwać się nocą z hotelu, żeby robić pogromy na Polakach albo przynajmniej dorwać jakiegoś ogolonego neonazistę”.