Rozmiar czcionki:

MIEJSCE PAMIĘCI I MUZEUM AUSCHWITZ-BIRKENAU BYŁY NIEMIECKI NAZISTOWSKI
OBÓZ KONCENTRACYJNY I ZAGŁADY

Aktualności

Ciąg dalszy historii tzw. listu z butelki. Efekt współpracy Muzeum i oświęcimskiej uczelni

13-01-2010

Dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau dr Piotr M.A. Cywiński przekazał na ręce rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Oświęcimiu, prof. Lucjana Suchanka, kopię listu, który odnaleziony został na terenie uczelni w kwietniu ubiegłego roku. W latach wojny więźniowie budowali tam bunkier przeciwlotniczy. 20 września 1944 r., zamurowali w ścianie butelkę z listem, na którym umieścili swoje nazwiska.

— Zaraz po wojnie, kiedy zastanawiano się nad upamiętnieniem terenów byłego obozu, jedną z koncepcji było stworzenie szkoły-pomnika. Dziś można powiedzieć, że istnienie Państwowej Odróżnienie oryginału od kopii jest prawie niemożliwe. Dziś można powiedzieć, że istnienie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej jest pozytywną realizacją zamierzenia z lat 1945-46 — mówił podczas przekazania dokumentu Piotr M.A. Cywiński. — Wierzę głęboko, że kopia tego dokumentu, który swoją historią przynależy do szkoły, będzie tam upamiętniona i pokazywana. To dzień, który cieszy także ze względu na współpracę pomiędzy Muzeum i PWSZ — dodał dyrektor Cywiński.

Kopię wykonał w muzealnej pracowni konserwatorskiej zespół specjalistów pod kierunkiem Mirosława Maciaszczyka. Jego zdaniem było to wyzwanie konserwatorskie. — Nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego papieru, dlatego zdecydowaliśmy się na jego wytworzenie w naszej pracowni. Dzięki temu ma on bardzo podobne zabarwienie i wszystkie właściwości oryginału. Oprócz skopiowania samego napisu musieliśmy — i to po obu stronach — odtworzyć także wszelkie zabrudzenia i zniszczenia, m.in. ślady grzybów i przetarcia papieru. Myślę, że efekt jest bardzo zadowalający, a kopię ciężko odróżnić od oryginału — powiedział Maciaszczyk.

Kopia dokumentu znajdzie się już niedługo na eksponowanym miejscu w PWSZ. — Tak się szczęśliwie składa, że skończył się remont budynku, w którym list odnaleziono. Gablota już czeka. Bardzo się cieszę, że oryginał zostaje w Muzeum, bo to jest właściwe miejsce, tu są naukowcy, konserwatorzy – wszyscy, którzy mogą ten dokument wykorzystać — powiedział rektor PWSZ w Oświęcimu prof. Lucjan Suchanek.

Zobacz wideo z przekazania kopii (styczeń 2010)

Przekazanie oryginalnego listu Miejscu Pamięci Auschwitz (maj 2009)

Treść odnalezionego listu

„Obóz koncentracyjny Oświęcim dnia 20.IX.44
Schron przeciwlotniczy dla obsługi T.W.L. Budowali go więźniowie:

Nº 121313 Jankowiak Bronisław z Poznania
130208 Dubla Stanisław z Łaskowic pow. Tarnów
131491 Jasik Jan z pod Radomia
145664 Sobczak Wacław z pod Konina
151090 Czekalski Karol z Łodzi
157582 Białobrzeski Waldemar z Ostrołęki
A 12063 Veissid Albert z Lyon (Francja)

Wszyscy w wieku od 18 do 20 lat”

Informacje o osobach z listu

Bronisław Jankowiak

Urodził się 5 lutego 1926 r. w Poznaniu. 11 maja 1943 r., na skutek sąsiedzkiego donosu, podającego fałszywą informację, że jest jakoby Żydem, trafił do Auschwitz. Otrzymał numer 121313. To on 20 września 1944 r., podczas prac przy budowie schronu przeciwlotniczego dla esesmanów w budynku magazynu SS (Truppenwirtschaftslager, TWL), obecnie należącego do oświęcimskiej uczelni, zapisał na fragmencie papierowego worka na cement numery obozowe i nazwiska siedmiu więźniów budujących schron. Pod koniec istnienia KL Auschwitz został ewakuowany do jednego z niemieckich obozów. W kwietniu 1945 r., dzięki staraniom przewodniczącego Szwedzkiego Czerwonego Krzyża hrabiego Folke Bernardotte, wraz z innymi więźniami i więźniarkami różnych narodowości, został wysłany po uwolnieniu na leczenie do Szwecji. Tam poznał byłą więźniarkę Auschwitz Marię Czarnek, z którą później się ożenił. Jankowiakowie zostali w Szwecji. Mieli czworo dzieci. Bronisław zmarł 21 czerwca 1997 r., a jego żona Maria 24 listopada 1999 roku w wieku 73 lat. Ich dzieci i wnukowie również mieszkają w Szwecji.

Butelkę zamurował w ścianie inny więzień, 84-letni dziś mieszkaniec Wrąbczyna w woj. wielkopolskim, Wacław Sobczak (nr 145664).

Wacław Sobczak

Urodził się 29 września 1923 roku w miejscowości Wrąbczyn koło Słupcy w Wielkopolsce. Aresztowano go w rodzinnej miejscowości w kwietniu 1943 roku i trafił najpierw do obozu w Żabikowie koło Poznania. Stamtąd został przywieziony do KL Auschwitz 3 września 1943 roku w transporcie liczącym 115 więźniów. W Auschwitz spędził 18 miesięcy. Gdy wraz ze współwięźniami umieszczał w ścianie bunkra butelkę, miał 19 lat. – Dostawaliśmy wtedy do jedzenia ćwiartkę chleba dziennie i trochę zupy z brukwi. Co trzy miesiące odbywała się selekcja. Niemcy zabijali chorych i słabych. Myśleliśmy, że nie przeżyjemy. Chcieliśmy, żeby pozostała po nas chociaż ta butelka – powiedział dziennikarzom.

Karol Czekalski

Został aresztowany z początkiem 1943 r. wraz z bratem Antonim. Niemcy oskarżali ich o udział w konspiracji niepodległościowej AK, której członkami byli najprawdopodobniej także ich rodzice. Ojca gestapowcy zamordowali podczas przesłuchania w areszcie przy ulicy Anstadta w Łodzi, natomiast matka Józefa Czekalska została 18 września 1943 r. wywieziona z łódzkiego więzienia dla kobiet do Auschwitz, gdzie otrzymała numer 62664. Zginęła 23 listopada. Braci Antoniego i Karola Czekalskich przywieziono z Łodzi do Auschwitz 17 września 1943 roku. Antoni miesiąc później został przetransportowany do KL Buchenwald, gdzie doczekał wyzwolenia. Karol trafił w Auschwitz do szkółki murarskiej dla młodocianych (Maurerschule). 28 października 1944 roku przewieziono go do podobozu KL Flossenbuerg w Litomierzycach (Leitmeritz) na terenie Protektoratu Czech i Moraw, gdzie był ciężko chory na tyfus. Tam doczekał wyzwolenia w maju 1945 r. Karol Czekalski ma dzisiaj 83 lata i mieszka w Łodzi.

W zbiorach archiwum oświęcimskiego Muzeum znajdują się jego powojenne wspomnienia, w których napisał: „Murarskiego zawodu uczyli nas na poddaszu bloku nr 7 inżynierowie, technicy i mistrzowie, przeważnie francuscy Żydzi. (…) Z nadejściem wiosny 1944 r. część „uczniów” uznano za nadających się do pracy i zorganizowano komando „Luftschutzbunkerbau”, aby budować schrony przeciwlotnicze”.

Albert Veissid

Albert Veissid urodził się w 1924 roku w Konstantynopolu, po czym zamieszkał w Lyonie we Francji. Pracował jako kupiec i muzyk. Aresztowany został w lipcu 1943 roku, a do Auschwitz trafił ostatecznie 30 maja 1944 roku. Veissid powiedział francuskim mediom, że nie rozumie, dlaczego znalazł się na tej liście. Wspominał, że po przybyciu do obozu za radą przyjaciela powiedział, że jest murarzem i zaczął pracę przy budowie schronu w budynku służącym za magazyn. - Myślę, że tam poznałem tych Polaków-chrześcijan, których nazwiska znajdują się na liście - powiedział. Dodał, że więźniowie robili sobie przysługi - pracujący przy zaopatrzeniu kradli pojemniki z marmoladą, które on ukrywał; w zamian dostawał dodatkową porcję zupy. Być może dzięki temu jego nazwisko i obozowy numer znalazły się na informacji - zastanawiał się.

Stanisław Dubla

Urodził się w 1926 roku w Łaskowicach pod Łodzią. Do Auschwitz trafił wraz z trójką braci oraz matką (czwarty brat został aresztowany w obozie koncentracyjnym dla dzieci na ul. Przemysłowej w Łodzi), za to, że pani Katarzyna Dubla pokłóciła się o buty ze znajomą Niemką, u której jeden z synów zajmował się wypasem krów. Wojnę przeżyła trója braci. Stanisław Dubla (prawdopodobnie 28 października 1944 r.) został przeniesiony do podobozu KL Flossenbürg w Litomierzycach (Leitmeritz) na terenie Czech. Po wojnie wrócił do rodzinnych Łaskowic. Pracował jako murarz w Częstochowie. Zginął tragicznie w 1952 r. pod kołami pociągu.

Losy dwóch pozostałej dwójki więźniów z kartki, Jana Jasika i Waldemara Białobrzeskiego, pozostają nieznane.

(oprac. na podstawie PAP, onet.pl, AFP, materiały Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau)

Dyrektor Muzeum dr Piotr M.A. Cywiński przekazuję kopię listu rektorowi prof. Lucjanowi Suchankowi. Fot. Paweł Sawicki
Dyrektor Muzeum dr...