Rozmiar czcionki:

MIEJSCE PAMIĘCI I MUZEUM AUSCHWITZ-BIRKENAU BYŁY NIEMIECKI NAZISTOWSKI
OBÓZ KONCENTRACYJNY I ZAGŁADY

Totenbuch Monowitz - wspomnienia

Jestem właścicielem działki gruntowej, którą wraz z innymi sąsiednimi gruntami zajęli Niemcy, zdaje się w roku 1943 na obóz dla więźniów zatrudnionych przy budowie fabryki IG Farben w Dworach. (…)

Po oswobodzeniu kraju zamieszkałem w 1946 w jednym z baraków wchodzących w skład dawnego obozu. Barak ten miał tabliczkę z napisem niemieckim „Krankenbau”. W pobliżu tego baraku znajdowały się fundamenty i doły kloacze innego baraku. W kwietniu 1947 roku oczyszczałem te doły. W czasie tej pracy wydobyłem z dołu puszkę blaszaną związaną drutem. Sądzę, że puszka ta była przywiązana tym drutem do jakiegoś kamienia i wraz z nim została zatopiona w fekaliach. Przy bliższym obejrzeniu okazało się, że puszka, którą znalazłem składała się z dwóch mniejszych puszek konserwowych zlutowanych ze sobą i zalutowanych na wierzchu. Puszki te były nadżarte przez rdzę, tak że z łatwością, bez użycia narzędzi udało mi się je otworzyć. Po otwarciu znalazłem w puszce paczkę zawiniętą w gruby papier, pobrudzony i poplamiony na zewnątrz od rdzy. Po rozwinięciu tej paczki znalazłem w niej plik papierów białych i niebieskich, zapisanych w języku niemieckim, zawierających w większości spisy różnych nazwisk, numerów i dat. Te luźne papiery zawinięte były z zewnątrz w zestawienie z różnymi kreskami, datami i cyframi.

Władysław Bartula

 

Niewiele mogę powiedzieć o sprawozdawczości, którą sporządzano w szpitalu obozowym. Wiem tylko, że musieliśmy codziennie podawać ilu chorych więźniów przebywa w szpitalu oraz ilość personelu zatrudnionego w szpitalu. Pozostałą statystykę sporządzał SDG, w każdym razie on był osobiście odpowiedzialny za te sprawy, on również podpisywał wykazy chorych więźniów odsyłanych do KL Birkenau. Naturalnie SDG nie robili sami sprawozdań, lecz robili to więźniowie zatrudnieni w kancelarii szpitala (Schreibstube), a więc Feliks Rausch i Stefan Heymann. (…) Wiem, że Heymann przed ewakuacją obozu tuż za barakiem szpitala zakopał niektóre dokumenty dotyczące szpitala. Słyszałem, że Heymann sporządzał dla siebie jakieś wykazy statystyczne, które też miał ukryć.

Stefan Buthner, w obozie Budziaszek ( nr 20526)

 

Na Bunie dr Wladimir Hanak pełnił funkcję dezynfektora i jednocześnie nosiciela trupów (Leichenträgera). Gdy w rozmowie powiedziałem mu, że 4 lata spędziłem w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, postanowił mi pomóc. Na własną odpowiedzialność, nie mając na to pozwolenia władz SS, zatrudnił mnie w organizowanym szpitalu więźniarskim. Byłem po prostu jego pomocnikiem przy przenoszeniu zwłok. Pomieszczenie, gdzie przechowywano zwłoki znajdowało się w baraku ambulatoryjnym. Pomieszczenie to było systematycznie opróżniane rankiem każdego następnego dnia. Zwłoki przewożono do krematorium, zaś pomieszczenie to musieliśmy codziennie dezynfekować wapnem.

Karel Minc (nr 68582)

 

Zgony w obozie Monowice, zwłaszcza w pierwszym okresie istnienia obozu, dotyczą więźniów, którzy zostali zastrzeleni przez wartowników SS w czasie pracy oraz samobójców, którzy przerywali swe cierpienia na drutach elektrycznych ogradzających obóz. Były też wypadki zabicia więźniów przez kapo, przeważnie zawodowych przestępców. Ponadto pewna liczba zgonów, to śmierć z wyczerpania, z zapaści krążeniowej w czasie pracy, czy też już po powrocie do obozu, zwłaszcza w okresie zimowym.

            Zgony w szpitalu w Monowicach, to najczęściej w okresach zimowych: powikłania krążeniowe i oponowe płatowych zapaleń płuc, gruźlicze zapalenia opon mózgowych; a przez cały rok: wyniszczenie w przebiegu biegunek, posocznice, ropowice z długotrwałym ropieniem. (…)

            Zwłoki zmarłych gromadzono w kostnicy przy dezynfektorni, skąd przewożono je samochodem ciężarowym do krematorium w Brzezince.

Antoni Makowski (nr 131791)