Rozmiar czcionki:

MIEJSCE PAMIĘCI I MUZEUM AUSCHWITZ-BIRKENAU BYŁY NIEMIECKI NAZISTOWSKI
OBÓZ KONCENTRACYJNY I ZAGŁADY

Aktualności

Kontrowersje wokół planu zagospodarowania

31-10-2008

Papież, koronowane głowy, rząd, wojewoda, Państwowe Muzeum Auschwitz Birkenau, miejscy radni, a nawet byli więźniowie – wszyscy oni są całkowicie bezradni wobec zadziwiającego uporu prezydenta Oświęcimia Janusza Marszałka.

Chodzi o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla części Oświęcimia, w której leży Państwowe Muzeum Auschwitz Birkenau otoczone wąską strefą ochronną. Uchwalenie planu jest zadaniem lokalnego samorządu. Inicjatywa należy jednak do prezydenta miasta, który przygotowuje projekt. Dokument musi następnie zyskać aprobatę Ministerstwa Kultury.

Planu nie udaje się uchwalić od dziesięciu lat, z których ostatnich sześć przypada na prezydenturę Janusza Marszałka. Aktualny włodarz nieodmiennie wysyła do ministerstwa projekty wykluczające prowadzenie na terenie państwowego muzeum wszelkiej działalności gospodarczej, w tym parkingu. Projekty te przewidują zarazem prowadzenie takiej działalności na terenie należącym niegdyś do założonej przez Janusza Marszałka spółki „Maja” (później „Partner”).

Ministerstwo nie akceptuje takiego rozwiązania, więc planu nie ma. Cicha wojna między prezydentem Oświęcimia a ministrem trwa – i to niezależnie od rządzącego aktualnie układu politycznego. Wojna ta przerodzić się może w wielki skandal, gdyż brak planu paraliżuje rozwój Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście. Centrum ma wypełnić testament byłych więźniów obozu. Papież Benedykt XVI powiedział o nim, że „niesie nadzieję światu”.

Brak planu hamuje także rozwój miasta – w Międzynarodowym Centrum mają znaleźć pracę kolejni oświęcimianie; poza tym odwiedzający MCEAH na pewno dadzą zarobić lokalnym przedsiębiorcom. – Jest to niezbędna inwestycja, by ludzie zatrzymywali się w Oświęcimiu na dłużej, zamiast wracać do Krakowa – podkreśla Piotr Cywiński, dyrektor muzeum.

Symboliczne ustanowienie Międzynarodowego Centrum odbyło się trzy lata temu, w 60. rocznicę wyzwolenia Auschwitz. Na oczach całego świata. Do Oświęcimia zjechali wtedy prezydenci, premierzy, członkowie rodzin królewskich. Zjechali byli więźniowie, także ci najbardziej znani. Pod aktem założycielskim podpisało się ponad dwustu z nich.

„Jest nas coraz mniej, którzy przez KL przeszli, którzy rozumieją dogłębnie jego wymowę i znaczenie (...) Niedługo nasze brzemię przejmą w pełni historycy, naukowcy, nauczyciele i wychowawcy. Do nich zwracamy się i prosimy: przekazujcie pamięć o ofiarach Auschwitz i Holokaustu” – to ich testament. Wypełnienie testamentu byłych więźniów wymaga miejsca. Od lat wiadomo, że siedzibą Centrum ma być „Stary Teatr” w granicach Pomnika Zagłady. Z powodu braku planu zagospodarowania nie można jednak dostosować tego budynku do potrzeb MCEAH. Przepadły już nawet miliony na remont oferowane przez darczyńców!

Odebrać chleb?

Skąd się bierze wojna o plan? Solą w oku Janusza Marszałka jest, jak się wydaje, muzealny parking. Pielgrzymi mogą tu zostawić auto, kupić kanapkę. Usługi te – na mocy umów z muzeum – oferują miejscowi przedsiębiorcy. - To nie są firmy muzeum. To są firmy oświęcimian! Zarabiają i ich rodziny żyją dzięki temu – wyjaśnia Piotr Cywiński. – Dziwi mnie, że miejscy urzędnicy zawzięli się i... chcą odebrać chleb swoim mieszkańcom!

Każdy podmiot gospodarczy działający na terenie i w strefie ochronnej Pomnika Zagłady – zgodnie z Ustawą z maja 1999 roku o ochronie terenów byłych hitlerowskich obozów zagłady – musi uzyskać zgodę wojewody małopolskiego. Muzeum zapewnia, że firmy na jego obszarze mają taką zgodę. Mimo to prezydent Oświęcimia – w najnowszej wrześniowej wersji projektu planu – zaproponował zapisy wykluczające tego typu działalność. W jego opinii na terenie muzeum nie może być miejsca na usługi gastronomiczne, hotelarskie, handel artykułami spożywczymi oraz usługi parkingowe, gdyż naruszają one „powagę Pomnika Męczeństwa i pamięć ofiar” oraz utrudniają zachowanie „atmosfery ciszy i skupienia”.

– To absurd! Są to usługi niezbędne do obsługi przeszło miliona zwiedzających – łapie się za głowę Cywiński. Nie jest bez znaczenia, że zyski z tej działalności, stanowiące poważną część przychodów muzeum, idą m.in. na konserwację poobozowych obiektów.

Komu to przeszkadza?

– Bardzo ciekawe i odsłaniające prawdziwe zamierzenia jest to, że wedle projektów prezydenta Marszałka, z całej strefy ochronnej, wspomniana działalność gospodarcza, parking, hotelarstwo, gastronomia itp., jest możliwa... JEDYNIE na terenie byłej spółki Janusza Marszałka – opisuje Piotr Cywiński. – Trzykrotnie już ministerstwo kultury odrzucało miejski plan i to właśnie z tego względu! A jednak te kuriozalne zapisy powracają jak bumerang... Wybudowane kilka lat temu przez ówczesną spółkę Marszałka centrum obsługi turystów (m. in. restauracja, bar i parking) działa na wprost głównego wjazdu do muzeum – i muzealnego parkingu...

Fałszywe argumenty

Ministerstwo kultury uważa, że forsowane przez Marszałka w kolejnych projektach planu zagospodarowania represyjne zapisy dotyczące terenu muzeum „wykraczają poza obowiązujące w Polsce prawo (w tym wypadku ustawę z dnia 7 maja 1999 r. o ochronie terenów b. hitlerowskich obozów zagłady)”. Rząd jest jednak bezsilny, gdyż... „Nasze postulaty odnośnie oparcia projektu planu o przepisy ustawy pozostają bez odpowiedzi. Niestety, inicjatywa w tej kwestii należy wyłącznie do władz samorządowych, Ministerstwo może jedynie odmawiać uzgodnienia kolejnych przesyłanych nam projektów”.

Wydział Prawny i Nadzoru Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie również uważa forsowane przez Marszałka ograniczenia za sprzeczne z prawem. Urzędnicy wojewody zwracają uwagę, że ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym wyraźnie określa, co winien zawierać plan miejscowy. „Reglamentacja działalności gospodarczej" - o co w swym projekcie pokusił się prezydent Oświęcimia - "nie jest celem i nie może być przedmiotem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego” - piszą prawnicy wojewody.

Janusz Marszałek od dawna przekonuje, że przed kilkunastu laty rząd zadecydował o przeniesieniu działalności gospodarczej z muzeum do jego ówczesnej spółki „Maja”. – Prezydent przez pewien czas szafował opinią Międzynarodowej Rady Muzeum z 1996 roku, iż działalność gospodarcza mogłaby się znaleźć w większym oddaleniu. Jednak ta sama Rada wielokrotnie też wyjaśniała, że oddalenie nie oznacza przeniesienia wszystkiego na teren prywatny! – oburza się Piotr Cywiński.

W końcu Międzynarodowa Rada Oświęcimska (wcześniej MRM), obserwując „nadinterpretowanie opinii sprzed 12 lat”, straciła cierpliwość i w styczniu bieżącego roku „z całą mocą” stwierdziła: „Muzeum - od 1947 r. opiekujące się miejscem pamięci Auschwitz Birkenau – w sposób niekwestionowany ma prawo, a nawet obowiązek organizować ruch zwiedzających na terenie Pomnika Zagłady”.

MRO zaznaczyła dobitnie: „Niedopuszczalne jest zatem, aby inne instytucje, organy władzy lub osoby zaangażowane w komercyjną działalność wokół Pomnika Zagłady wywierały jakikolwiek nacisk na Muzeum w tych kwestiach. Próba interpretacji opinii Międzynarodowej Rady Muzeum Oświęcim Brzezinka z 1996 r., jakoby działalność gospodarcza związana z obsługą ruchu zwiedzających miała znaleźć się w rękach prywatnych – poza nadzorem wojewody małopolskiego i Muzeum – jest jednoznacznie FAŁSZYWA”. Czarno na białym. Najwyraźniej nie dla Janusza Marszałka.

– To niepojęte, że prezydent Oświęcimia tego w ogóle nie zauważa, wracając z maniakalnym uporem do szokujących, pachnących prywatą koncepcji. Czasami bywam tą małostkowością bardzo zmęczony – ubolewa Piotr Cywiński.

Co naprawdę obchodzi prezydenta

– Dziwi mnie, że od tylu lat nie da się uchwalić planu dla terenu muzeum. Pojawia się obawa, że może to świadczyć o złej woli Janusza Marszałka – komentuje Kazimierz Homa, miejski radny Platformy Obywatelskiej. – My, radni, kompletnie nic o wrześniowym projekcie planu zagospodarowania dla terenu Pomnika Zagłady nie wiemy! – dziwi się Piotr Kućka z klubu PiS, przewodniczący Rady Miasta. Jego zdaniem, prezydent nie pokazuje rajcom tego dokumentu, bo „nie musi”. – Możemy jedynie przypuszczać, że przedkłada ministerstwu projekt, który podlega kosmetycznym korektom, lecz nie może zostać przez nie zaakceptowany – mówi.

Dlaczego w ciągu 6 lat prezydentury Marszałka nie udało mu się uzgodnić z kolejnymi rządami tak istotnej sprawy? – Mogę się jedynie domyślać. Tak się składa, że przed wakacjami uczestniczyłem w spotkaniu z przedstawicielami UNESCO w sprawie kluczowego dla Oświęcimia przebiegu drogi „S1” – opowiada Piotr Kućka. – Byli też obecni pan Janusz Marszałek oraz dyrektor Piotr Cywiński. Pan prezydent słowem nie wspomniał wtedy o S1 - która jest być albo nie być dla przyszłości Oświęcimia - za to szeroko zajął się sprawą likwidacji parkingu przy muzeum i przeniesienia stąd działalności na teren jego byłej spółki po drugiej stronie ulicy. Choć to akurat tematem spotkania nie było, a z punktu widzenia Oświęcimia, znaczenie ma zdecydowanie drugorzędne.

Lewicowy radny Wojciech Grubka nie ma żadnych wątpliwości: – To, że planu zagospodarowania dla terenu Pomnika Zagłady nie ma do dziś, wynika z braku dobrej woli Janusza Marszałka. Grubka nie wierzy jednak w niemoc rządu wobec oświęcimskiego problemu: – Sądzę, iż wszelkie atuty, by zaprowadzić w tej kwestii porządek zgodny z prawem, są po stronie wojewody i rządu. Oczekuję, że zaproponują rozwiązanie, które zakończy ten gorszący spektakl – mówi radny.

Dyrektor Cywiński jest przekonany, że ministerstwo nigdy nie zaakceptuje projektów planu z zapisami forsowanymi przez Marszałka. A Janusz Marszałek upiera się przy swoim. „Prawda potrzebuje czasu, aby się przebić” - napisał do nas w odpowiedzi na całą listę pytań, które zadaliśmy mu w związku z tą sprawą. W żaden sposób nie odniósł się natomiast do poruszonych przez nas kwestii.

A napisaliśmy m.in.: „W stanowisku Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej – oraz zgodniej z nim opinii rządu RP – zostało wyraźnie zaznaczone, że prowadzenie działalności gospodarczej przez PMAB – na terenie PMAB – jest nie tylko dozwolone, ale i niezbędne dla zapewnienia obsługi ruchu turystycznego, a także – w celu stałego pozyskiwania środków na działalność muzealną. Wobec tego – na jakiej podstawie opiera Pan swoje przekonanie (wyrażone w treści projektu planu) – że taka działalność na terenie PMAB nie może być prowadzona?

Brak miejscowego planu zagospodarowania od kilku lat uniemożliwia rozwój Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście, przede wszystkim adaptację tzw. Starego Teatru. Czy Pana zdaniem sytuacja taka nie szkodzi miastu i jego wizerunkowi – jako miasta pamięci i pokoju? Kto jest odpowiedzialny za ten stan? Jakie są Pana propozycje rozwiązania tego problemu?” Bez odpowiedzi.

Dobra oferta PKS u

Andrzej Kacorzyk, kierownik MCEAH, mówi, że bez stałej siedziby realizacja wielodniowych programów edukacyjnych jest niemożliwa. – Ponadto młodzież nie powinna wychodzić z Muzeum od razu na ulicę. Bez refleksji. Bez możliwości zadania pytań i dyskusji. Pobyt w tym miejscu powinien kończyć się stosownym podsumowaniem. Do tego jest niezbędna baza – zaznacza.

Przez brak planu Państwowe Muzeum Auschwitz Birkenau już straciło dwa miliony złotych darowizny. W zeszłym roku zniecierpliwiona oczekiwaniem amerykańska fundacja z Bostonu zrezygnowała z dofinansowania prac związanych z przyszłą siedzibą MCEAH.

Jednak prezydent Oświęcimia uważa, że sytuacja jest pod kontrolą. Poinformował nas we wspomnianym piśmie, że projekt planu podlega obecnie „procesowi skomplikowanych uzgodnień na szczeblu wojewódzkim i ministerialnym”. A gdy to już nastąpi: „przystąpimy do kolejnego etapu, zgodnie z procedurą”. Ale muzeum nie ma już czasu na „procedury”. Postanowiło skorzystać z oferty oświęcimskiego PKS u i kupiło od niego ponad trzyhektarową bazę autobusową przy ul. Więźniów Oświęcimia, naprzeciwko drugiej bramy wjazdowej do Miejsca Pamięci. Pieniądze na transakcję wysupłało ministerstwo kultury.

Muzealnicy chcą tu w ciągu kilku lat stworzyć nowoczesne centrum recepcyjne. Obejmie ono m. in. centrum przyjmowania odwiedzających, księgarnię i parking. Baza leży poza strefą ochronną PMAB. Dyrekcja muzeum zapowiada przeniesienie tam „niektórych podmiotów gospodarczych, których funkcjonowanie w obszarze Pomnika Zagłady wzbudza czasem komentarze”. – Ludzie w Oświęcimiu boją się rozszerzenia strefy, a przy takim rozwiązaniu Muzeum będzie pierwszym zainteresowanym, by nabyte tereny pozostały nadal poza nią. Przeciwnicy poszerzania granic strefy zyskują tym samym solidnego sprzymierzeńca w postaci samego Muzeum – mówi Piotr Cywiński.

Pytanie: czy przeniesienie działalności gospodarczej poza teren muzeum usatysfakcjonuje prezydenta Oświęcimia? – Bez żartów. Przecież to jawna konkurencja dla jego byłej spółki! Kupując bazę PKS, Cywiński wypowiedział Januszowi otwartą wojnę – uważa dawny stronnik prezydenta Marszałka. Jego zdaniem „ktoś” może wpaść na pomysł i zacząć wrzeszczeć do oświęcimian, że „muzeum się rozszerza kosztem miasta”. Chociaż... Kiedy pięć lat temu Janusz Marszałek proponował rządowi Leszka Millera kupno „Mai”, „ktosie” nie protestowali...

Paweł Plinta, Dziennik Polski, 31 października 2008 r.

Budynek tzw. Starego Teatru, przyszła siedziba Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście
Budynek tzw....