Aktualności
Figura Matki Bożej zza drutów trafi do specjalnej kapliczki
Figura Matki Bożej zza drutów, którą w obozie Auschwitz wykonał więzień Bolesław Kupiec, trafi do specjalnej kapliczki w Centrum świętego Maksymiliana w Harmężach pod Oświęcimiem – poinformował w środę franciszkanin, ojciec Jan Maria Szewek.
„Kaplica poświęcona zostanie 29 maja, w 67. rocznicę deportacji świętego Maksymiliana Kolbego do Auschwitz. (...) Aktu błogosławieństwa dokona ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej biskup Tadeusz Rakoczy” – powiedział ojciec Szewek.
Bolesław Kupiec, góral z Poronina, wykonał wysoką na 17,5 cm drewnianą figurkę Matki Bożej w 1940 roku. Była podziękowaniem dla księdza Władysława Grohsa de Rosenburga za pomoc materialną niesioną osadzonym w obozie.
Kupiec (numer obozowy 792) we wnętrzu figurki ukrył gryps – prośbę o pomoc dla rodziców pozostających na wolności. Na jednej stronie napisał: „Tę karteczkę powierzam w opiekę Matce Boskiej i niech nas nadal ma w swojej opiece”, a z drugiej: „Prosimy o pomoc dla naszych rodziców, którzy pozostali bez opieki, gdyż sześciu synów jest zamkniętych od 17 I 1940 roku. Tę figurkę wykonał jeden z tych synów. Adres: Kupcowie, Poronin k. Zakopanego, ul. Kasprowicza 7”.
Ojciec Szewek powiedział, że figurka została potajemnie przekazana księdzu. Gryps nie został niestety odkryty. Znaleziono go dopiero w 1971 roku. Otwarcia dokonał osobiście brat Bolesława – Władysław Kupiec, który umieszczał tę kartkę i zapieczętowywał w obozie Auschwitz.
Po śmierci księdza Grohsa de Rosenburga figurka trafiła do Niepokalanowa koło Warszawy, a w latach 90-tych franciszkanie przekazali ją do Centrum świętego Maksymiliana.
Centrum św. Maksymiliana jest ośrodkiem pamięci i modlitwy, a zarazem wotum wdzięczności za życie, dzieło oraz ofiarę Maksymiliana Kolbego. Prowadzą je zakony: Franciszkanów oraz Misjonarek Niepokalanej – Ojca Kolbego.
Centrum powstało nieopodal miejsca, gdzie podczas II wojny światowej istniał podobóz Harmense (Aussenkommando Harmense), należący do KL Auschwitz. Prawdopodobnie pracował tam niewolniczo ojciec Maksymilian Kolbe.