Aktualności
70. rocznica buntu karnej kompanii. Świadectwo Augusta Kowalczyka nr 6804
70 lat temu, 10 czerwca 1942 r., doszło do buntu i zbiorowej ucieczki więźniów karnej kompanii z niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz II-Birkenau. Z tej okazji w Miejscu Pamięci odbyła się wyjątkowa uroczystość, której honorowym bohaterem był August Kowalczyk, jedyny żyjący jeszcze uczestnik tamtych wydarzeń.
August Kowalczyk, który w obozie oznaczony był numerem 6804, od ponad 30 lat opowiada o swojej ucieczce, a także o odważnych ludziach, którzy w kolejnych dniach pomogli mu, ratując życie. Dotychczas dzielił się swoimi doświadczeniami z publicznością na kilku kontynentach. Dokładnie w 70. rocznicę ucieczki, liczba tych opowieści zrównała się z jego numerem obozowym. W miejscu wydarzeń z 10 czerwca 1942 r. August Kowalczyk opowiedział swoją historię po raz 6804. Wygłoszone świadectwo poświęcił pamięci tych wszystkich, którzy zginęli w Auschwitz i tym, którzy będąc ocalonymi, noszą na sobie piętno tego miejsca.
— 70 lat temu tutaj, na tyłach Birkenau, zaczął się nowy etap w życiu dwudziestoletniego wówczas Augusta Kowalczyka. Ucieczka karnej kompanii była położeniem wszystkiego na szalę życia. Ten odważny wybór trwa do dziś. Dowodzą tego wszystkie 6804 spotkania, w których ostrzegał pokolenia przed nimi samymi. Dowodzi temu cała jego wiara w sens pracy dla pamięci. Dowodzi temu każde jego ciepłe, ludzkie i empatyczne spojrzenie, którym obdarza napotkanych ludzi — powiedział dyrektor Muzeum dr Piotr M.A. Cywiński.
W uroczystościach udział wzięła również Róża Sklorz, która — jako 14-letnia dziewczynka — pomogła Augustowi Kowalczykowi w przetrwaniu pierwszych trudnych chwil po ucieczce, zanim, dzięki pomocy polskich rodzin Lysków i Sklorzy oraz przyobozowego ruchu oporu, trafił on do oddziału AK.
August Kowalczyk od wielu lat współpracuje z Miejscem Pamięci Auschwitz i działającym tu Międzynarodowym Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście. Wielokrotnie był prowadzącym uroczystości rocznicy wyzwolenia obozu. Jego obozowe wspomnienia pt. Refren kolczastego drutu od lat cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. W ostatnich latach August Kowalczyk zaangażował się w projekt budowy w Oświęcimiu Pomnika-Hospicjum, szczególnego w swym wymiarze symbolu upamiętniającego tych, którzy z narażeniem życia własnego i swoich najbliższych nieśli pomoc więźniom obozu Auschwitz.
Geneza ucieczki z karnej kompanii sięga wydarzeń z 27 maja 1942 r. Wówczas do obozowej karnej kompanii wcielono około 400 polskich więźniów politycznych. Do Auschwitz zostali deportowani w 1941 i 1942 roku z Warszawy i Krakowa. Co kilka dni Niemcy wybierali spośród nich kilkanaście osób i rozstrzeliwali. Groźba śmierci skłoniła więźniów do opracowania planu ucieczki. Miała ona nastąpić po sygnale obwieszczającym koniec pracy przy budowie rowu melioracyjnego w Birkenau i powrót do obozu. Termin ustalono na 10 czerwca 1942 r.
Wskutek ulewnego deszczu szef karnej kompanii SS-Hauptscharfuehrer Otto Moll, późniejszy szef krematoriów w Auschwitz II-Birkenau, obwieścił koniec pracy znacznie wcześniej. Przeciągły gwizd wprowadził zamieszanie wśród więźniów. Ok. 50 rzuciło się do ucieczki. Kilkunastu zawrócili kapowie. W natychmiastowym pościgu zastrzelono 13 więźniów oraz zatrzymano dwóch: Tadeusza Pejsika i Henryka Pajączkowskiego. Spośród tych, którzy podjęli ucieczkę na wolność wydostało się dziewięciu: August Kowalczyk, Jerzy Łachecki, Zenon Piernikowski, Aleksander Buczyński, Jan Laskowski, Józef Traczyk, Tadeusz Chróścicki, Józef Pamrow i Eugeniusz Stoczewski.
Więźniów karnej kompanii zapędzono do obozu Auschwitz. Przez obozową bramą „Arbeit Macht Frei” wniesiono 13 ciał zastrzelonych więźniów. Następnego dnia — w odwecie — rozstrzelano 20 osób i zamordowano w komorze gazowej ok. 300 Polaków z karnej kompanii. 14 czerwca w odległości ok. 25 km od Auschwitz schwytano dwóch uciekinierów, Aleksandra Buczyńskiego i Eugeniusza Stoczewskiego. Obaj trafili z powrotem do obozu, gdzie po miesiącu zostali rozstrzelani.