Pierwsza pomoc
Pierwszej zorganizowanej pomocy udzielili wyzwolonym więźniom KL Auschwitz radzieccy lekarze oraz sanitariusze wojskowi. W krótkim czasie chorych byłych więźniów przejęły pod opiekę przybyłe na teren obozowy dwa radzieckie szpitale polowe kierowane przez majorów-lekarzy: Wejtkowa i Miełaja.
Z pomocą byłym więźniom pospieszyli liczni polscy ochotnicy, mieszkańcy Oświęcimia i okolic, a także innych rejonów Polski, głównie członkowie Polskiego Czerwonego Krzyża. Na początku lutego powstał na terenie wyzwolonego obozu, z inicjatywy i pod kierownictwem dr. Józefa Bellerta z Warszawy, Szpital Obozowy Polskiego Czerwonego Krzyża. Pod opieką radzieckich szpitali polowych i Szpitala Obozowego PCK znalazło się ponad 4,5 tys. przeważnie obłożnie chorych byłych więźniów − obywateli dwudziestu kilku państw, w większości Żydów. Było wśród nich ponad 400 dzieci, w części bliźnięta żydowskie, które do niedawna były obiektem zbrodniczych eksperymentów lekarza SS Josefa Mengele.
Setki obłożnie chorych wyciągnięto z lepiących się od brudu i kału prycz, i przeniesiono do uprzątniętych pomieszczeń. Pacjentów przyzwyczajano do normalnego jedzenia, dawkując im w niewielkich ilościach posiłki (np. zupę z przecieranych ziemniaków w ilości trzy razy dziennie po łyżce, a po pewnym czasie po kilka łyżek). Przez wiele tygodni po wyzwoleniu pielęgniarki znajdowały pod siennikami i materacami chleb, chowany przez niektórych chorych na następny dzień w niedowierzaniu, że wkrótce otrzymają nowe porcje.
Znajdujący się we względnie dobrym stanie fizycznym wyzwoleni więźniowie opuścili Auschwitz niezwłocznie po dotarciu tam żołnierzy radzieckich. Pacjenci szpitali funkcjonujących na terenie poobozowym uczynili to w większości w ciągu trzech-czterech miesięcy po wyzwoleniu.
Jedni wyruszyli w drogę do rodzinnych miejscowości na własną rękę, inni w zorganizowanych różnorodnie transportach (m.in. droga do domu kilkuset żydowskich byłych więźniów pochodzących z Europy zachodniej i południowo-wschodniej wiodła przez terytorium ZSRR, dla części z nich pociągiem do Odessy, a stamtąd statkiem do Marsylii, dla jeszcze innych poprzez obozy przejściowe, swojego rodzaju DP-Camps, w Słucku w Białorusi i Czerniowcach na Ukrainie).