Aktualności
Wielkie odkrycie po Wielkiej Synagodze. Skarb wykopany po 65 latach
Lichtarze, żyrandole i świeczniki, prawdopodobnie z brązu, które stanowiły wyposażenie zniszczonej w 1939 roku Wielkiej Synagogi w Oświęcimiu odkryli w poniedziałek w Oświęcimiu na terenie po świątyni archeolodzy. Skarb był zakopany przez 65 lat.
Archeolog Anna Drążkowska z zespołu Małgorzaty Grupy, który bada teren po synagodze powiedziała, że na precjoza natknięto się w miejscu, w którym przed wojną znajdowały się schody do części świątyni przeznaczonej dla kobiet. Przedmioty zakopane były wprost w ziemi.
— Akurat byłam w oświęcimskim Centrum Żydowskim, gdy koledzy zadzwonili, że coś znaleźli. Natychmiast tam poszłam. To był świecznik. Bardzo się ucieszyliśmy. Sfotografowaliśmy go, a ja wróciłam do Centrum. Wkrótce odebrałam kolejny telefon, że znaleźliśmy wielki skarb! — relacjonowała Anna Drążkowska.
Ogółem archeolodzy wykopali kilkadziesiąt elementów. — Nie wykonaliśmy jeszcze szczegółowych badań, ale przypuszczamy, że są z brązu. Na niektórych widać, że były złocone i posrebrzane. Przed zakopaniem zostały rozłożone na części — powiedziała archeolog.
Precjoza zostały zakopane w obawie przed wchodzącymi do Polski hitlerowcami w 1939 roku. Pochodzą prawdopodobnie z czasów powstania synagogi, czyli z przełomu XIX i XX wieku.
Drążkowska powiedziała, że znaleziska trafiły do Centrum Żydowskiego. Obecnie zostaną zinwentaryzowane i sfotografowane, a następnie przygotowane do konserwacji. W przyszłości będą eksponowane w Centrum Żydowskim.
Archeolog nie kryła radości ze znaleziska. — Dla nas to wyjątkowa sprawa. Myślę, że dla całej społeczności żydowskiej również. Odnajdujemy to, co ktoś uważał za cenne i chciał ukryć. A my teraz możemy temu przywrócić blask i już w bezpieczny sposób wydobyć, zachować i pokazywać — powiedziała.
Archeolodzy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu pod kierownictwem Małgorzaty Grupy rozpoczęli wykopaliska z początkiem czerwca. Chcieli przede wszystkim poznać rozmieszczenie świątyni.
Poszukują także judaików i zwoju Tory. Informację o nich posiadał były mieszkaniec Oświęcimia Yariv Nornberg, który obecnie mieszka w Izraelu. Nornberg spotkał tam innego oświęcimianina, który opowiedział, że Żydzi zakopali w podziemiach synagogi skrzynie z judaikami i zwojem Tory.
We wskazanym miejscu niczego jednak nie znaleziono. — Przestrzeń po synagodze została poprzecinana schronami, które wybudowano podczas wojny. Być może wówczas coś znaleziono. To, że nie nikt nie znalazł tego co wykopaliśmy, to prawdziwy cud — powiedziała Anna Drążkowska.
Archeolodzy pracują nadal. — Będziemy szukać dalej, być może znajdziemy też naczynia liturgiczne. Badania będą prowadzone jeszcze przez tydzień, ale jeżeli coś znajdziemy, wówczas zostaną przedłużone — powiedziała Drążkowska.
Dotychczas badacze, oprócz poniedziałkowego skarbu, znaleźli między innymi fragmenty marmurowych detali aron ha-kodesz, czyli miejsca świętego, które jest centralnym punktem synagogi. W nim przechowywana jest Tora. Znaleziono także fragmenty ławek, nadpalonych książek, elementów z inskrypcjami w języku hebrajskim.