Aktualności
„Pomoc miała twarz kobiety” – podsumowanie konferencji edukacyjnej
„Pomoc miała twarz kobiety” to tytuł konferencji edukacyjnej zorganizowanej wspólnie przez Międzynarodowe Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście w Muzeum Auschwitz oraz Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej. Wydarzenie, które odbyło się w trybie hybrydowym 31 marca, zgromadziło blisko 200 uczestników.
Głównym tematem konferencji była rola mieszkanek ziemi oświęcimskiej w pomocy niesionej osadzonym w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym i zagładzie Auschwitz. Pomoc ta była przekazywana z narażeniem życia i w tajemnicy przed esesmanami, najczęściej w formie żywności, w postaci lekarstw, odzieży czy przenoszenia grypsów, listów, ale również informacji do organizacji konspiracyjnych funkcjonujących wokół obozu.
We wszystkich miejscowościach leżących w pobliżu obozu Auschwitz powstawały, samorzutnie i z dobroci serca, grupy pomocowe. Czasami były to całe polskie rodziny, które angażowały się w pomoc więźniom.
Dyrektor MCEAH Andrzej Kacorzyk podczas otwarcia konferencji przywołał postać ocalałego z Auschwitz Augusta Kowalczyka: – Jego droga przez Auschwitz, droga do życia, to droga dzięki pomocnym dłoniom kobiet. To mama, która prosiła, aby ktoś skontaktował się z jej synem i mu pomógł, to Helena Stupka, która dokarmiała go w tzw. Abbruchkommando, kiedy to burzono oświęcimską synagogę, to w końcu śląskie rodziny Sklorzów i Lysków. W ratunek jednego więźnia było zaangażowanych dziesiątki kobiet, które narażały swoje życie, narażały swoje rodziny na ogromne niebezpieczeństwo.
Dorota Mleczko, dyrektor Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej, nawiązała w swoim wystąpieniu do obecnej sytuacji: – Tematyka pomocy zyskuje obecnie nowy wymiar, staje się bardziej aktualną. Sami doświadczamy od kilku tygodni, co to znaczy wyciągnięta pomocna dłoń.
W programie konferencji znalazły się cztery wykłady. Dr Anna Czocher z Instytutu Pamięci Narodowej mówiła o szczególnym zaangażowaniu kobiet w działalność pomocową i charytatywną w czasie okupacji na terenie Krakowa. Historycy z Centrum Badań Muzeum opowiadali o specyficznych i trudnych warunkach, w jakich przyszło żyć i działać mieszkańcom ziemi oświęcimskiej, a którzy mimo to wykazywali się dużym zaangażowaniem w działalność konspiracyjną i pomocową. Przybliżyli również sylwetki kobiet wyróżniających się patriotyzmem, poświeceniem, dobrocią i odwagą, które z narażeniem życia ratowały życie więźniów obozu, a także brały udział w ocalaniu obozowych dokumentów.
O pomocy niesionej więźniom Auschwitz przez okoliczną ludność opowiada film dokumentalny „Przerwana lekcja” w reżyserii Pawła Sawickiego, a także książka „Ludzie Dobrej Woli” autorstwa Henryka Świebockiego.
W rejonie Oświęcimia już od wiosny 1940 r. działał Związek Walki Zbrojnej, który w 1942 r. przyjął nazwę Armii Krajowej. W otoczeniu obozu działalność skupiona była głównie na kontakty z więźniami i pomoc. Aktywne były grupy Polskiej Partii Socjalistycznej, szczególnie z Brzeszcz, która zmobilizowała do współpracy wiele rodzin. Socjaliści dostarczali do Auschwitz, oprócz żywności i lekarstw, także prasę konspiracyjną, materiały wybuchowe, odzież i peruki dla więźniów, którzy przygotowywali się do ucieczki.
Więźniom obozu pomagała okoliczna ludność – kobiety, a nawet dzieci podrzucały nocą paczki z żywnością i lekarstwami do specjalnie przygotowanych skrytek. Więźniom pomagały także potajemnie organizacje charytatywne. W marcu 1943 roku powstał komitet Pomoc Więźniom Obozów Koncentracyjnych. Utrzymywał kontakty z więźniami, przejmował grypsy, opiekował się uciekinierami. Do akcji włączyli się duchowni z okolicznych miejscowości, salezjanie, siostry serafitki, a także harcerze, kolejarze i zwykli mieszkańcy.
Po wyzwoleniu obozu oświęcimianie zaangażowali się w pomoc więźniom, których stan wykluczał opuszczenie Auschwitz. Do szpitali trafiło ponad 4,5 tysiąca byłych więźniów z ponad 20 państw, w większości Żydów. Wśród leczonych było także ponad 200 dzieci w wieku do 15 lat. Wielu chorych znalazło pomoc w małych szpitalach naprędce przygotowanych przez mieszkańców Oświęcimia, Brzeszcz i okolic. Chorzy znajdowali gościnę także w prywatnych domach. Mieszkańcy przyjęli do nich dzieci z obozu. Opiekowali się nimi, a w wielu przypadkach później adoptowali.