Aktualności
Pamięci Powstańców
67 lat temu, 1 sierpnia 1944 r., wybuchło Powstanie Warszawskie. Bohaterska walka trwała 63 dni. W rocznicę tamtych wydarzeń dyrektor Muzeum dr Piotr M.A. Cywiński, który sam pochodzi z Warszawy, wraz z prezydentem Oświęcimia Januszem Chwierutem oraz jego zastępczynią Marią Pędrak złożyli wieńce pod Ścianą Śmierci na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, oddając hołd bohaterom i ofiarom Powstania — w tym tysiącom mieszkańców stolicy deportowanych do Auschwitz.
W trakcie Powstania Warszawskiego i po jego stłumieniu, w wyniku akcji represyjnych, Niemcy deportowali z Warszawy ponad pół miliona jej mieszkańców. Ok. 13 tysięcy osób, w tym niemowlęta, dzieci i ludzie w podeszłym wieku, zostało osadzonych w obozie koncentracyjnym Auschwitz II-Birkenau.
Wcześniej dyrektor Piotr M.A. Cywiński wziął udział w uroczystościach miejskich, podczas których złożono kwiaty na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza na Placu Tadeusza Kościuszki w Oświęcimiu. — Polskie ofiary cywilne II wojny światowej były liczniejsze niż ofiary całej Francji i Wielkiej Brytanii razem wzięte, a żadne inne miasto nie straciło ponad połowy swojej populacji w tej wojnie — powiedział Piotr Cywiński. — Warszawa chciała walczyć i Warszawa miała do walki prawo. Cena tej walki okazała się jednak ogromna. Ale Warszawa bez Powstania dziś nie byłaby Warszawą, a Polska — Polską. Jak pisano w pierwszych odezwach 1 sierpnia: „Polska sama wywalcza sobie wolność. Od Europy żąda tylko sprawiedliwości”. Trudno nie dopowiedzieć, że tę wolność Polska w końcu wywalczyła. Pół wieku później — dodał dyrektor Muzeum.
Pamięć o tych wydarzeniach utrwalona została w wielu publikacjach Muzeum. W 2000 r., Muzeum opublikowało monumentalną Księgę Pamięci. Transporty Polaków z Warszawy do KL Auschwitz 1940-1944. Jest ona poświęcona deportowanym do Auschwitz Polakom z tzw. dystryktu warszawskiego i zawiera znane historykom nazwiska mieszkańców Warszawy, deportowanych przez Niemców do obozu w związku z wybuchem powstania. W 2007 r. nakładem wydawnictwa Muzeum ukazało się nowe i poszerzone wydanie wielokrotnie wznawianego zbioru opowiadań o dzieciach w Auschwitz pt. Dzieciństwo w pasiakach. Jest to jeden z najbardziej poruszających dokumentów tragicznych losów więźniów Auschwitz i wstrząsający obraz obozu widzianego oczyma dziecka. Jego autor, Bogdan Bartnikowski, w wieku 12 lat jako łącznik uczestniczył w walkach powstańczych na Ochocie. 12 sierpnia 1944 r. wraz z matką został wywieziony do Auschwitz.
Transporty Polaków z Warszawy do KL Auschwitz po wybuchu powstania
Po wybuchu zbrojnego Powstania w Warszawie poprzez obóz przejściowy w Pruszkowie do KL Auschwitz w sierpniu i wrześniu 1944 r. deportowano blisko 13 tys. aresztowanych mieszkańców Warszawy: mężczyzn, kobiet i dzieci. Osadzono ich na terenie obozu Auschwitz II-Birkenau.
Wśród przywiezionych były osoby z różnych środowisk społecznych, różnych zawodów (urzędnicy państwowi, naukowcy, artyści, lekarze, handlowcy, robotnicy), różnej kondycji fizycznej (ranni, chorzy, inwalidzi, kobiety ciężarne), w różnym wieku — dzieci począwszy od kilkutygodniowych niemowląt do starców powyżej osiemdziesięciu sześciu lat. W nielicznych przypadkach byli to także ludzie innych narodowości, wśród nich ukrywający się na tzw. aryjskich papierach Żydzi.
Najliczniejsze były transporty przybyłe do Auschwitz 12 i 13 sierpnia, w których łącznie przywieziono blisko 6 tys. osób (w tym około 4 tys. kobiet i 2 tys. mężczyzn, a wśród nich ponad 1 tys. dzieci i młodzieży obojga płci).
4 września przywieziono z Pruszkowa do Auschwitz kolejny transport kobiet, mężczyzn i dzieci liczący 3087 osób. W następnych dwóch transportach z 13 i 17 września, poza trzema kobietami, przywieziono prawie 4 tys. mężczyzn i chłopców. Większość osób z tych transportów przeniesiono po kilku, kilkunastu tygodniach, w ramach rozpoczętej wstępnej ewakuacji KL Auschwitz, do obozów w głębi Trzeciej Rzeszy i zatrudniono w przemyśle zbrojeniowym. Wielu zginęło w tych obozach.
W styczniu 1945 r. wywieziono do obozów w Berlinie, w pięciu transportach, co najmniej 602 kobiety z dziećmi (w tym dzieci urodzone w obozie). Część więźniów z wymienionych transportów warszawskich ewakuowano w styczniu 1945 r. z obozu. Niektórzy z nich zginęli w trakcie „marszów śmierci”, inni doczekali wyzwolenia w obozach w głębi Rzeszy. Co najmniej 298 warszawiaków (kobiet, mężczyzn i dzieci) doczekało wyzwolenia w KL Auschwitz.
Księgi pamięci
Pamięci deportowanych do KL Auschwitz Polaków z tzw. dystryktu warszawskiego poświęcona jest opublikowana przez Muzeum w 2000 r. Księga Pamięci. Transporty Polaków z Warszawy do KL Auschwitz 1940-1944. Zawiera ona również znane historykom nazwiska mieszkańców Warszawy, wysłanych do obozu w związku z wybuchem Powstania.
Wspomnienia dziecka z powstania
W kwietniu 2007 r. nakładem wydawnictwa Muzeum pojawiło się też nowe i poszerzone wydanie wielokrotnie wznawianego zbioru opowiadań o dzieciach w Auschwitz pt. Dzieciństwo w pasiakach. Jest to jeden z najbardziej poruszających dokumentów tragicznych losów więźniów Auschwitz i wstrząsający obraz obozu widzianego oczyma dziecka. Jego autor, Bogdan Bartnikowski, w wieku 12 lat jako łącznik uczestniczył w walkach powstańczych na warszawskiej Ochocie. 12 sierpnia 1944 r. wraz z matką został wywieziony do Auschwitz.
Fragmenty książki Dzieciństwo w pasiakach
— Brama Śmierci — mówi kolejarz. — Poznaję...widziałem ją kiedyś z daleka.
Wjeżdżamy pod tę bramę, wjeżdżamy do obozu, znaczy. To koniec... koniec z nami... pełno Niemców przy torach... to po nas...
— Może tylko przejeżdżamy, może się nie zatrzymamy i pojedziemy dalej...
— Nie, to ślepy tor. Stąd nie ma wyjazdu.
— O, są i ludzie! W pasiakach! To więĽniowie. Jutro i my, tak samo jak oni...
— A gdzie gaz? — pytam głośno, bo zaczyna mnie ciekawić przerażenie dorosłych.
— Gdzie gaz... o tam! — kolejarz podnosi mnie do okienka — Patrz! Widzisz tamten komin?
Za okienkiem przesuwają się szeregi lamp na niskich słupach a daleko, zza kępy drzew, z kwadratowych kominów bucha wysoki na parę metrów płomień. Och... wstrząsnął mną smród ohydny i nieznany.
— Gdzie my jesteśmy? &mndash; pytam. — I co to tak śmierdzi?
Kolejarz nie odpowiedział. Postawił mnie na podłodze mocno, aż zabolało.
Jaki straszny wrzask! Z łoskotem otwierają się drzwi wagonu. jaskrawe światło uderza w oczy. Szczekanie psów, dokoła esesmani w zielonych mundurach, z rozpylaczami w rękach i ogromny wrzask tych ludzi w pasiastych ubraniach: — Wysiadać! Zabierać wszystko! Prędko! Prędko! Schnell!
Wyskakuję z wagonu. Patrzę. Kobiety, jedna starsza, druga młodsza, wczepione w chłopca, nie chcą go puścić tam, gdzie popchnął go esesman. Niemiec coś krzyczy, kobiety trzymają chłopaka, płaczą, Niemiec podrzuca rozpylacz w rękach, będzie strzelał? Eee, straszy tak tylko...Nie! Strzela! I już... leżą na ziemi, wszyscy troje... i już nikt nie krzyczy, tylko psy szczekają a tłum milcząc drepcze obok wagonów, ustawia się posłusznie w szeregi i czeka. — Schnell! Prędko! Prędko! Ruszamy! — niesie się krzyk wzdłuż kolumny. WięĽniowie w pasiakach dobiegają do nas jeszcze, ustawiają po pięć osób w rzędzie. Ruszamy. Między ścianami drutów jest droga. Za drutami rzędy baraków. Pusto tam, jak w jakimś śnie lub bajce, zupełnie pusto. Tylko daleko wśród drzew buchają płomienie i jeszcze bardziej śmierdzi. O! Pod ścianą baraku ktoś stoi!
— Skąd jesteście?! — woła. Po polsku woła! To nasz! Polak!
— Z Warszawy! — odkrzykują z kolumny.
— Z Ochoty! — wołam, ale chyba już nie usłyszał, bo nie spojrzał nawet, tylko przebiegł chyłkiem do sąsiedniego baraku i zniknął.
— Oświęcim — mówi ktoś za mną półgłosem. — Więc to jest Oświęcim...
Oświęcim!!! Wiem! Słyszałem o Oświęcimiu. Więc ten Auschwitz to po prostu Oświęcim? Tu zginął ojciec Jarka — kolegi ze szkoły, tu umarł wujek i nasz nauczyciel. Słowo Oświęcim wymawiało się w Warszawie po cichu, z szacunkiem i ze strachem chyba. „Stamtąd się nie wraca” — powiedział kiedyś tatuś. Więc to jest Oświęcim...