Aktualności
Oryginalne obozowe grypsy wzbogaciły muzealne Archiwum
53 oryginalne grypsy obozowe trafiły do Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Są wśród nich m.in. odpisy obozowej książki kostnicy, czy spisy nazwisk zamordowanych w komorach gazowych. Kilka grypsów to materiały nieznane dotąd historykom Muzeum.
Wszystkie grypsy zostały odnalezione w kuchennym wałku, w którym zostały ukryte. — Przypuszczalnie większa część nielegalnej obozowej korespondencji została za pośrednictwem kanałów PPS przemycona z obozu do Krakowa. Tam grypsy zostały sfotografowane, a następnie, co wydaje się logiczne z punktu widzenia konspiracji, schowano je, lecz tak, aby mogły być łatwo dostępne — powiedział szef Działu Naukowego Muzeum dr Piotr Setkiewicz.
9 grypsów to dokumenty zupełnie nowe. Można na nich odnaleźć konspiracyjne pseudonimy Józefa Cyrankiewicza, który najpierw włączył się w działalność konspiracyjną więźniów związanych z PPS, w maju 1943 r. był jednym z inicjatorów tzw. Kampfgruppe Auschwitz, a jesienią 1944 r. decyzją komendanta Okręgu Śląskiego Armii Krajowej miał przejąć kierownictwo wojskowe w Radzie Wojskowej Obozu, organizacji stworzonej w wyniku porozumienia między Kampfgruppe a organizacją wojskową związaną z AK.
„«Fabryka trupów» jest przedsiębiorstwem bardzo dochodowym. Wywieziono już kilka cetnarów złota i precjozów, do czego zresztą brak mi szczegółowych danych. Baraki na «efekta» [magazyn obozowy] są przepełnione najkosztowniejszymi futrami, najlepszymi materiałami ubraniowymi, kocami, bielizną, konserwami, winem itd., podczas gdy koszt «wyjścia przez komin» nie przekracza nigdy 3-4 RM [marki Rzeszy], bo tyle kosztuje koks potrzebny do spalenia jednego trupa – oto suche dane, dotyczące największej zbrodni jaką dotychczas popełnił człowiek” — czytamy w jednym z grypsów.
W innym napisano:„Jest grupa Rosjan, która chce uciekać. Jakie są możliwości ich poparcia, dania im kontaktu z partyzantami, wzgl. stworzenia im możliwości utworzenia w okolicy grupy partyzanckiej? Jeżeli to ostatnie byłoby możliwe, to możnaby potem i innym Rosjanom dawać ten kierunek [...] Czy w ogóle uważacie to za akcję na czasie i pożądaną?”.
— W grypsach tych znajdują się przede wszystkim informacje dotyczące działań obozowej konspiracji, a także np. apel o nadsyłanie większej ilości lekarstw, prośba o spotkanie z innymi organizacjami ruchu oporu, a także krótkie wzmianki o najważniejszych wydarzeniach w obozie, m.in. szacunki liczby ofiar, a także informacje o masowej zagładzie w Auschwitz. Nie są to materiały, które mogą diametralnie zmienić naszą wiedzę dotyczącą ruchu oporu w obozie, niemniej jednak każdy z oryginalnych grypsów to tak naprawdę unikat, bowiem takich dokumentów zachowało się bardzo niewiele— powiedział Piotr Setkiewicz.
Oprócz nowych dokumentów w pozyskanym zbiorze znajdują się też oryginały grypsów, których fotokopie znajdują się już w muzealnym archiwum. Zostały one przekazane po wojnie przez komisje badającą zbrodnie popełnione w Auschwitz. Zdaniem Piotra Setkiewicza najważniejsza spośród nich jest kopia księgi kostnicy. — W Muzeum znajduje się co prawda niemiecki oryginał, jednak więźniowie na sporządzonej z narażeniem życia kopii nanieśli również informacje o tym, kto z więźniów został zabity zastrzykami fenolu. To tak naprawdę jedyny dokument, dzięki któremu można stwierdzić, że więźniowie ci nie zmarli śmiercią naturalną, ale zostali zamordowani w bloku 20 dosercowymi zastrzykami — powiedział Setkiewicz.
Poza kopiami księgi kostnicy do Muzeum trafił także oryginał grypsu, którego autor pisze, że we wrześniu 1943 przywieziono do obozu transport kobiet i dzieci z Bydgoszczy. Wszystkie osoby zostały w obozie zamordowane, a jakiś czas potem do komendantury dotarła informacja, że powinny one zostać zwolnione. Wśród materiałów znaleźć można również wypisy nazwisk zagazowanych Żydówek deportowanych z getta w Theresienstadt, a także kilka fragmentów oryginalnego dokumentu dotyczącego egzekucji radzieckiego jeńca wojennego.