Aktualności
Kazimierz Smoleń (1920-2012)
Kazimierz Smoleń, były więzień obozu Auschwitz, współtwórca i wieloletni dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, zmarł 27 stycznia w Oświęcimiu. Odszedł w wieku 91 lat, w rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz.
— Zakończyła się pewna epoka. To olbrzymi rozdział nie tylko Muzeum Auschwitz, ale całej historii miejsc pamięci w Polsce. Poza tym, że był więźniem, to także był przez ponad 30 lat dyrektorem Muzeum. Dla polskich byłych więźniów — gdy pracował tu jako dyrektor — był opiekunem miejsca, kapitanem za sterem. Do końca był bardzo aktywny. Spotkał się z tysiącami grup młodzieży, najczęściej niemieckiej. Kolejne spotkanie miał zaplanowane na początek lutego. To, że śmierć przypadła w tak szczególnym momencie jest czymś, czego nie potrafię nawet nazwać — powiedział dyrektor Muzeum Auschwitz dr Piotr M.A.Cywiński.
Na znak żałoby do połowy masztu opuszczona została symboliczna więźniarska flaga w biało-niebieskie pasy.
Pogrzebowa msza św. Kazimierza Smolenia została odprawiona 3 lutego w oświęcimskim kościele Wniebowzięcia NMP. "Odszedł patriota! Człowiek ogromnej wiedzy i kultury ducha, bez reszty oddany swojej misji, którą było upamiętnianie męczeństwa ofiar III Rzeszy, ukazanie prawdy o ich katach, zaś w perspektywie pokoleń dążenie do tego, by czyny na miarę hitlerowskiego terroru i ludobójstwa nie powtórzyły się już nigdy więcej" — napisał prezydent Bronisław Komorowski w liście odczytanym w świątyni. .
Bronisław Komorowski podkreślił, że walka o prawdę oraz obiektywną ocenę moralną najtragiczniejszych epizodów w dziejach Europy, którą podjął Smoleń, jest również walką o właściwe trwałe fundamenty odrodzonego państwa polskiego, naszej wolności i pomyślnej przyszłości. Prezydent przypomniał, że Kazimierz Smoleń zmarł w dniu 67. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. "To niezwykłe zrządzenie Opatrzności wydaje się symbolicznym zwieńczeniem jego wieloletnich wysiłków, aby cała prawda o dramacie, którego był świadkiem i uczestnikiem zajęła należne miejsce w zbiorowej świadomości historycznej narodów świata" — napisał.
Kazimierz Smoleń został pośmiertnie uhonorowany złotym medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", którzy przyznał zmarłemu minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. "Nie było i nie będzie już nigdy człowieka, który byłby tak związany z tym miejscem przeklętym i świętym, jedynym na świecie, miejscem naszej narodowej pamięci, jakim jest Auschwitz. Widzieć i być w piekle, i się nie poddać, ba, wrócić tam, gdzie piekła się doświadczyło by dawać świadectwo, by nie zginęła pamięć o zamordowanych i męczonych niewinnie ofiarach, by ta tragedia nigdy się nie powtórzyła, to dowód hartu i szlachetności, której próżno szukać w dzisiejszym świecie" — napisał minister Zdrojewski w liście odczytanym podczas uroczystości.
Kazimierz Smoleń urodził się 19 kwietnia 1920 roku w Chorzowie Starym. Do obozu trafił 6 lipca 1940 r. w jednym z pierwszych transportów polskich więźniów aresztowany za działalność konspiracyjną na terenie Chorzowa. Otrzymał numer 1327. Tego dnia z obozu uciekł pierwszy więzień, Polak Tadeusz Wiejowski. Niemcy zarządzili karny apel. Trwał od godziny 18.00 6 lipca do 14.00 dnia następnego. W "stójce" uczestniczyli wszyscy więźniowie, także Kazimierz Smoleń, który doznał udaru słonecznego.
W obozie Auschwitz pracował w różnych komandach więźniarskich, m.in. był pisarzem. Podczas ewakuacji obozu w styczniu 1945 roku, którą Niemcy przeprowadzili ze względu na zbliżającą się Armię Czerwoną, został włączony do jednej z kolumn Marszu Śmierci i przeniesiony do podobozów Mauthausen - Melk i Ebensee.
Po wojnie Kazimierz Smoleń ukończył studia prawnicze na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i przez kilka lat pracował w Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Występował jak świadek i rzeczoznawca w wielu procesach nazistowskich zbrodniarzy m.in. w Norymberdze i we Frankfurcie nad Menem.
Był współtwórcą i w latach 1955-1990 dyrektorem Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Był także długoletnim sekretarzem generalnym i wiceprzewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego.
Swoją decyzję powrotu na teren byłego obozu tłumaczył potrzebą uhonorowania tych, którzy zginęli. — Czasami, kiedy o tym myślę, czuję, że był to pewien rodzaj poświęcenia, zobowiązanie za to, że przeżyłem — powiedział. W ostatnich latach bardzo często spotykał się z grupami młodzieży m.in. z Polski, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych opowiadając o swoich doświadczeniach obozowych.