Początki obozu Auschwitz
Transkrypcja podcastu
Posłuchaj na: SPOTIFY | APPLE PODCAST
Obóz Auschwitz powstawał na początku 1940 roku. Został utworzony przez SS w okupowanym Oświęcimiu na terenach Polski, anektowanych przez Trzecią Rzeszę na początku drugiej wojny światowej. O szczegółach procesu decyzyjnego, który doprowadził do utworzenia obozu, a także o tym, kim byli jego pierwsi więźniowie, z doktorem Piotrem Setkiewiczem, kierownikiem Centrum Badań Miejsca Pamięci rozmawia Agnieszka Juskowiak-Sawicka.
Za początek funkcjonowania obozu Auschwitz uważa się 14 czerwca 1940 roku, czyli dzień przybycia do niego transportu polskich więźniów politycznych z Tarnowa. Nasuwa się pytanie, dlaczego obóz Auschwitz powstał właśnie tutaj, czyli niedaleko miasta Oświęcimia na terenach południowej okupowanej Polski. Jak wyglądał proces podejmowania decyzji, żeby ten obóz powstał właśnie tutaj.
Istnieje taki pogląd, iż już od samego początku niemalże, czyli od końca 1939 roku, Auschwitz miał stać się takim obozem, jakim był w latach 1943-44. Natomiast tak w rzeczywistości nic nie zostało wówczas zaplanowane, mając na myśli, to żeby w przyszłości Auschwitz stał się obozem zagłady w takim kształcie, jakim był on w latach późniejszych. Także początki były stosunkowo skromne. W końcu jesieni lub na początku zimy 1939 roku pojawiła się idea, ażeby jakiś obóz powstał na terenie Górnego Śląska, dlatego ponieważ w tamtejszych więzieniach istniało spore przepełnienie. Policja niemiecka aresztowała systematycznie, czy to powstańców śląskich, czy harcerzy, czy nauczycieli, przedstawicieli inteligencji, polskich elit lokalnych i ludzie ci przebywali w aresztach, w więzieniach, oczekując na przeniesienie do obozów koncentracyjnych takich jak Dachau, Sachsenhausen i inne w Niemczech. Jednakże w tym samym czasie okazało się, że w obozach tych nie ma już wolnych miejsc. Z tego względu, iż już wcześniej skierowano do nich wielu Polaków z innych części okupowanego kraju. A poza tym w obozie Dachau zorganizowano w tym czasie miejsce szkolenia dla członków SS. W związku z tym wszystkich więźniów, którzy przebywali w tym obozie, przeniesiono do innych obozów, wzmagając jeszcze przepełnienie. Także sytuacja na terenach Górnego Śląska wyglądała w ten sposób, iż zdarzało się, że niekiedy nawet więźniów doprowadzanych do aresztów trzeba było zwalniać, z tego względu, iż nie było miejsca lub też zwalniać tych, których aresztowano wcześniej, co na dłuższą metę było, rzecz jasna, dla nazistów nie do zaakceptowania.
I stąd w końcu roku pojawił się pomysł, ażeby stworzyć, gdzieś na tym terenie, rodzaj obozu kwarantanny, czyli miejsca, w którym przebywaliby więźniowie, oczekując na przeniesienie do obozów koncentracyjnych w Niemczech wtedy, kiedy będzie to możliwe. Wiemy, że w końcu listopada lub na początku grudnia uwagę esesmanów zwróciły budynki koszarowe, znajdujące się na przedmieściu Oświęcimia, które to po likwidacji w nich istniejącego wcześniej obozu jenieckiego dla polskich jeńców wojennych, dla polskich żołnierzy, stały wówczas puste. I dlatego już w tym czasie rozpoczęto pierwsze wstępne sondażowe rozmowy z Wehrmachtem, który był formalnie niejako właścicielem tych obiektów, mające na celu wydzierżawienie ich dla potrzeb SS. I uzyskano wstępną zgodę. Takie były początki, obóz miał być obozem jeszcze wówczas niedużym. Szacowano, że powinien posiadać pojemność około 10 000 osób i miał być też instalacją stosunkowo tanią, tzn. niepociągającą dla SS jakiś szczególnych kosztów. Trudno powiedzieć na ile permanentną, ponieważ umowa zawarta nieco później opiewała na wynajęcie tych obiektów przez SS jedynie na okres roku. Przez dłuższy czas wydawało się, że obóz w Oświęcimiu będzie jedynie niewielkim obozem, o lokalnym znaczeniu. Dopiero w końcu stycznia wśród wyższych oficerów SS pojawił się pomysł, ażeby utworzyć gdzieś coś w rodzaju głównego obozu dla okupowanych terenów Polski i początkowo wzrok Gruppenführera Glücksa zwrócił się w stronę wsi Sztutowo, w której to znajdował się już nieduży obóz utworzony przez tamtejszą policję. Glücks uważał, że miejsce to będzie jak najbardziej sprzyjające do utworzenia takiego obozu, ponieważ znajdowało się na uboczu, ponieważ na terenie wsi znajdował się też duży dom starców, budynek murowany, który będzie można przekształcić w siedzibę komendantury obozu koncentracyjnego. Więc taki obóz miał powstać jego zdaniem tam właśnie. Jedynym problemem były tutaj kwestie komunikacji. To znaczy do Sztutowa nie docierały pociągi normalnotorowe, znaczy była tam taka kolejka wąskotorowa. Glücks uważał, że będzie można więźniów dowozić najpierw koleją do Gdańska, z Gdańska autobusami do Wisły, tam po przeprawie, mieli oni być załadowani na wagony kolejki wąskotorowej i dowożeni już dalej bezpośrednio do obozu w Sztutowie. Taki był plan, który zyskał rzekomo wstępną akceptację ze strony i Pohla, i Heydricha, czyli najważniejszych oficerów w gronie decydentów SS wówczas. I został przedstawiony Himmlerowi.
Nie wiadomo, co się właściwie później stało, ponieważ plan ten został zarzucony, jak się wydaje, główne decyzje zapadały zupełnie poza Glücksem, który formalnie jako inspektor obozów koncentracyjnych powinien mieć w tej mierze decydujący głos. Wiemy, że w końcu lutego sporządzono raport po wizytacji terenu byłych polskich koszar w Oświęcimiu, z którego wynikało, że koszary te nadają się do stworzenia czegoś w rodzaju państwowego obozu koncentracyjnego, obozu kwarantanny. Jak się wydaje, w tym czasie uważano, że obóz Auschwitz powinien być wyłączony z gestii lokalnych władz SS i przejęty przez Inspektorat Obozów Koncentracyjnych. Mając służyć jako swego rodzaju właśnie obóz kwarantanny, ale wewnątrz struktur już Inspektoratu Obozów Koncentracyjnych.
I teraz przez kolejny miesiąc zapewne dochodziło do jakichś konsultacji, zapadały jakieś decyzje, o których niewiele wiemy. Wiemy tylko, że w końcu marca już decyzja ostateczna zapadła, co do utworzenia obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Prawdopodobnie jeszcze w formie takiego obozu przejściowego, czy obozu kwarantanny, ale formalnie nazywającego się już obozem koncentracyjnym. Ponieważ 30 marca rozpoczęto dyskusję w kwestii przejęcia bocznicy prowadzącej do terenów byłych polskich koszar i po raz pierwszy tam w dokumencie sporządzonym przez niemieckie koleje państwowe, wspomniano o planie istnienia czegoś w przyszłości, co miało nazywać się obozem koncentracyjnym Auschwitz. Wówczas to rozpoczęto też rozmowy z firmami budowlanymi niemieckimi, które miały rozpocząć prace budowlane na terenie owych koszar, mając na celu dostosowanie ich do potrzeb obozu koncentracyjnego. 8 kwietnia ostatecznie Wehrmacht wyraził wstępnie zgodę na wynajęcie koszar w Oświęcimiu dla potrzeb SS, a 15 kwietnia umowa została podpisana, a jednocześnie tego samego dnia przyznano dla potrzeb rozbudowy obozu Auschwitz pierwszą dotację budżetową w wysokości dwóch milionów marek, co nie było dużą kwotą. W dalszym ciągu jeszcze w kwietniu Auschwitz jawił się jako obóz kwarantanny, nieduży obóz, o pojemności 10 000 więźniów.
Co się wydarzyło, że decyzja została zmieniona, to znaczy, że obóz, który miał mieścić 10 000 więźniów, został zmieniony na obóz, który miał pomieścić 30 000 więźniów i miał się stać już obozem koncentracyjnym, czyli już nie obozem przejściowym?
23 kwietnia Gruppenführer von dem Bach, który sprawował funkcję wyższego dowódcy SS i policji we Wrocławiu wydał taką dyspozycję, iż w związku z tym, że pojawiła się już możliwość przenoszenia kolejnych więźniów do obozów w Rzeszy, więc do obozów tych należy przenieść więźniów kryminalnych. Natomiast więźniowie polityczni mieli pozostać nadal w miejscowych więzieniach na Górnym Śląsku. Pytanie dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że w związku z planowanym uruchomieniem obozu koncentracyjnego, ci więźniowie w liczbie około 10 000 mają trafić właśnie do Auschwitz.
Ale ledwie tydzień później, podczas wizyty w Warszawie, Heinrich Himmler stwierdził, że zakres aresztowań Polaków na terenie głównie Generalnego Gubernatorstwa, powinien być większy, co ewidentnie wiązało się z planowaną wówczas częściowo już realizowaną tak zwaną akcją AB, czyli aresztowania wszelkich potencjalnych wrogów Rzeszy, przede wszystkim polskich inteligentów. Himmler stwierdził wówczas, że około 20 000 z nich należy umieścić w obozie koncentracyjnym. Najprawdopodobniej tymże obozem koncentracyjnym miał był obóz Auschwitz, ponieważ już w połowie maja w korespondencji władz gestapo i SS pojawiła się informacja o tym, że obóz Auschwitz ma zostać znacząco rozbudowany i ma mieć pojemność sięgającą 30 000 więźniów. Co zostało ostatecznie zaakceptowane i formalnie potwierdzone w rozkazie Glücksa z 1 czerwca 1940 roku. Mówił on, iż Auschwitz ma zostać obozem koncentracyjnym o pojemności 30 000 więźniów, ma zostać wybudowany kompleks koszarowy, który będzie w stanie pomieścić sześć kompanii wartowniczych, czyli miałby to być największy niemiecki obóz koncentracyjny pośród wszystkich wówczas istniejących.
Taki był prawdopodobnie plan polegający na, z jednej strony dostarczeniu do Auschwitz Polaków z Górnego Śląska, z drugiej strony uzupełnienie stanu obozu poprzez więźniów zatrzymywanych właśnie wówczas na terenie właściwie całej okupowanej Polski, głównie Generalnego Gubernatorstwa. Należy przypuszczać, że służyć temu miały przede wszystkim podjęte już w końcu kwietnia masowe aresztowania na terenie całego kraju, ale dla dziejów Auschwitz najistotniejsze były akcje przedsięwzięte przez niemiecką policję we wschodniej Małopolsce i centralnej. Mam tu na myśli, rolę więzienia w Tarnowie, które stało się takim punktem zbornym dla wszystkich Polaków aresztowanych wówczas w ramach owych akcji, z którego później deportowano do Auschwitz pierwszy transport polskich więźniów politycznych. Otóż już w końcu kwietnia w wyniku owych aresztowań zaczęły zapełniać się więzienia lokalne, gdzieś tam w Rzeszowie, w Sanoku i w innych miastach wschodniej części Małopolski, z których to systematycznie i sukcesywnie zaczęto przenosić więźniów do Tarnowa. Rezultat był taki, że po mniej więcej trzech tygodniach więzienie w Tarnowie osiągnęło swój pułap, jeśli chodzi o pojemność. Przebywało tam już ponad 1200 osób, czyli dwukrotnie więcej niż zwykle, i po 21 maja właściwie ta akcja koncentracji więźniów ze wschodniej i środkowej Małopolski w Tarnowie, została zakończona.
Teraz pytanie, dlaczego przez kolejne kilka tygodni, właściwie nie działo się nic. Ci więźniowie tam przebywali, nie byli poddawani przesłuchaniom. Czekali, sami nie wiedzieli właściwie na co. Jednocześnie z drugiej strony wiemy, że do obozu Auschwitz 20 maja skierowano pierwszych więźniów. Z tym, że nie byli to więźniowie polityczni, lecz więźniowie kryminalni, byli to Niemcy, którzy mieli w przyszłości objąć stanowiska funkcyjnych w obozie Auschwitz, czyli kapów, blokowych. To taka praktyka SS polegająca na tym, iż najpierw do nowo tworzonego obozu przenoszeni byli więźniowie kryminalni, którzy mieli przygotować się na przyjęcie właściwych więźniów politycznych. Tak to się działo później w obozie w Monowicach i w innych obozach wchodzących w skład kompleksu Auschwitz.
Z tym, że owi niemieccy kryminaliści dotarli do Auschwitz i właściwie przez kolejne trzy tygodnie nie robili nic. Przypuszczalnie przebywali zamknięci w jakimś pomieszczeniu w budynku sztabowym SS. Dlaczego tak się stało, no przypuszczalnie, dlatego iż tak naprawdę planowano otwarcie obozu Auschwitz i skierowanie doń pierwszych większych transportów więźniów już w ostatniej dekadzie maja. I nie stało się tak, dlatego, ponieważ, jak pisał przyszły komendant Höss, po przybyciu do Auschwitz miał on wielkie problemy ze zgromadzeniem materiałów budowlanych i przede wszystkim drutu kolczastego. Dopiero 9 czerwca okazało się, że Höss został poinformowany o zgodzie na demontaż drutu kolczastego z obozów dla polskich jeńców wojennych, który to SS mogła przejąć z rąk Wehrmachtu. Z tym, że wybudowanie ogrodzenia wokół byłych polskich obiektów koszarowych w Auschwitz musiało zająć nieco czasu. W związku z tym w momencie, kiedy do Auschwitz zaczęli przybywać pierwsi polscy więźniowie polityczni, ogrodzenie to jeszcze nie było gotowe.
Kim byli pierwsi więźniowie, którzy przybyli do Auschwitz 14 czerwca 1940 roku i jak wyglądały te pierwsze dni w obozie?
Było to 728 Polaków, więźniów politycznych. Bardzo często gimnazjalistów, których właśnie aresztowano jeszcze przed 3 maja, ponieważ rzekomo obawiano się, iż będą oni brali udział w jakichś demonstracjach patriotycznych. To pierwsza grupa wśród tych więźniów. Inni to tak zwani turyści, czyli również młodzi ludzie, którzy starali się dotrzeć do Armii Polskiej we Francji, uformowanej przez generała Sikorskiego i zostali aresztowani w drodze na Węgry, zazwyczaj przez niemiecką straż graniczną albo przez słowackich żandarmów. Odstawiani oni byli do więzienia w Zakopanem i później przenoszeni do Tarnowa. Wiemy o tym również stąd, iż bardzo często byli to ludzie, którzy wcale nie mieszkali w Małopolsce, ale gdzieś tam w centralnych regionach Polski. Czy to w Warszawie, Łodzi i innych miastach. W związku z tym, przypuszczać należy, że fakt osadzenia ich w Tarnowie wynikał stąd właśnie, iż zostali schwytani w drodze do Francji. Trzecia grupa to przedstawiciele lokalnych elit politycznych, społecznych, ludzie wykształceni. Bardzo często byli to nauczyciele. Wśród nich była też grupka Żydów tarnowskich, wśród których dominowali i nauczyciele, i prawnicy, i adwokaci. Oni to sformowali ową grupę, która później została wysłana do obozu Auschwitz, czyli przeddzień deportacji zostali oni zaprowadzeni do łaźni żydowskiej, do mykwy w Tarnowie, gdzie spędzili noc, a nad ranem zaprowadzono ich na dworzec kolejowy w Tarnowie. Zachował się rozkład jazdy tego pociągu, dzięki czemu wiemy, że przybył on po prawie czterech godzinach jazdy do Oświęcimia na stację kolejową niedługo po godzinie piętnastej, 14 czerwca 1940 roku. Właściwie tę chwilę możemy uznać za początek istnienia obozu koncentracyjnego Auschwitz.
Jak wspomniałem, ponieważ w dalszym ciągu budynki pokoszarowe nie były jeszcze ukończone. Zarówno w sensie technicznym, bo tam prace prowadziła grupa robotników cywilnych i Żydów oświęcimskich, których wyznaczono do prac porządkowych. Także więźniów tych nie umieszczono jeszcze w barakach przyszłego obozu, ale w innym budynku, tak zwanym budynku sztabowym, który to został zbudowany jeszcze w czasie pierwszej wojny światowej i w okresie międzywojennym służył jako magazyn tytoniu. W tym to budynku, otoczonym takim prowizorycznym ogrodzeniem z drutu kolczastego, ci więźniowie zostali umieszczeni i poddani, niemal natychmiast po zarejestrowaniu, intensywnym ćwiczeniom. Esesmani nazywali to sportem. Polegającym na tym, iż więźniowie ci musieli wykonywać uciążliwe ćwiczenia fizyczne, biegać w kółko, padać, podnosić się, skakać żabką i tak dalej i tak dalej. Co właściwie nie miało żadnego sensu i ze sportem nie miało nic wspólnego, jedynie służyło nabyciu przez więźniów określonych reakcji na wydawane przez esesmanów rozkazy. Chodziło o to, ażeby, po pierwsze, złamać wolę ewentualnego oporu ze strony więźniów, po drugie, przyzwyczaić ich do tego, że mają natychmiast i bez zbędnej zwłoki wykonywać wszelkie, najbardziej nawet absurdalne rozkazy. Co oczywiście miało bardzo negatywny wpływ na kondycję zwłaszcza więźniów najstarszych, owych inteligentów, o których wspomniałem. I oni to stali się też celem prześladowań ze strony esesmanów, zwłaszcza Żydzi, którzy w jakiś sposób poprzez modły czy przez pewne gesty, które wskazywały na odwoływanie się do Boga. Budzili niekiedy wściekłość ze strony esesmanów. Podobnie zresztą ci Polacy, czy też księży katoliccy, którzy zmuszani byli na przykład do odprawiania modłów, wchodzenia na jakieś tam drzewo. Wszystko to miało służyć właściwie ich poniżeniu, pokazaniu, iż Boga w Auschwitz nie ma. Sytuacja ta trwała jeszcze przez kilka tygodni. Natomiast w międzyczasie do Auschwitz skierowano drugi transport z więzienia w Wiśniczu, w którym znalazło się wielu więźniów pochodzących z Krakowa, aż wreszcie zaczęły do Auschwitz trafiać pierwsze nieduże początkowo transporty ze Śląska.
Także obóz koncentracyjny w takiej formie, jakiej znamy go z drugiej połowy 1940 roku, powstał właśnie wtedy. Czyli więźniów już osadzano w blokach pokoszarowych. Znajdowali się oni w tej części koszar, która była akurat ogrodzona na tyle, na ile wystarczyło dostarczanego dla potrzeb SS drutu kolczastego, aż stopniowo kolejne bloki były zasiedlane przez więźniów. Po czym późną jesienią osiągnięto właściwie taki stan, iż cały kompleks bloków pokoszarowych został ogrodzony i we wszystkich nich zamieszkiwali więźniowie.
Proces zakładania obozu, jego budowy i rozbudowy miał charakter dynamiczny i wydaje się, że nie był od początku do końca zaplanowany. To znaczy nie przypominało to takiego realizowania pewnego harmonogramu punkt po punkcie, tylko raczej odpowiadanie na pewne wydarzenia…
Spoglądając na zarówno proces inwestycyjny i na proces planowania obozu wydaje się nie budzić wątpliwości, że można go nazwać swego rodzaju improwizacją. To znaczy doraźnym reagowaniem na potrzeby i na nowe rozkazy, które spływały gdzieś tam z Berlina. Widać to wyraźnie, choćby po priorytetach, niskich stosunkowo, które wówczas posiadał obóz Auschwitz, przede wszystkim w zakresie dostaw materiałów budowlanych. Jak wspomniałem, pierwsze plany budowy obozu Auschwitz przewidywały, iż obóz ten ma mieć pojemność około 10 000 więźniów i do tego dostosowano zarówno środki finansowe, jak i dostawy materiałów budowlanych, z którymi zresztą był największy problem i docierały one z wielkim opóźnieniem. W rezultacie pierwszy plan, jaki znamy obozu Auschwitz, przewidywał właściwie wykorzystanie wszystkich istniejących już tutaj obiektów, celem zakwaterowania więźniów i właściwie nieprowadzenia żadnych innych, nowych inwestycji. Poza zbudowaniem ogrodzenia z drutu kolczastego. Autor tego planu, technik budowlany Zeidler, przypuszczalnie nie był w Oświęcimiu, ażeby obejrzeć to miejsce. Jedynie korzystając z jakichś planów, które miał do dyspozycji, doszedł do wniosku, iż obóz ma zajmować wszystkie budynki murowane byłych koszar, w liczbie dwudziestu, i dwadzieścia kolejnych baraków drewnianych, które znajdowały się tutaj w pobliżu. Po to, ażeby możliwie ciąć koszty i żeby utworzenie obozu nie pociągnęło za sobą utraty cennych kontyngentów materiałów budowlanych. W związku z tym, wedle jego zamierzeń obóz miałby mieć kształt zupełnie niespotykany. Dużego obszaru, z bardzo długim ogrodzeniem, które tak naprawdę chyba byłoby niezwykle trudno strzec. To znaczy trzeba by było do Auschwitz skierować znacznie więcej esesmanów, niż w rzeczywistości się tutaj znajdowało. Po to, żeby oni mogli pilnować całą długość owego ogrodzenia, ponad dwa kilometry.
Wydaję się, że Zeidler też nie zdawał sobie sprawy, iż niektóre obiekty widoczne na planie siłą rzeczy dwuwymiarowym, są znacząco większe. Obiekty byłego Monopolu Tytoniowego na przykład, nie były barakami, lecz wielkimi, masywnymi budowlami ceglanymi. Widać, że ten plan powstał jedynie w reakcji na wydany mu rozkaz i niewiele miał wspólnego z rzeczywistością. W rezultacie, kiedy Höss otrzymał nowego szefa biura budowlanego, Augusta Schlachtera, przypuszczalnie obaj doszli oni do wniosku, że ten poprzedni plan jest zupełnie absurdalny, że z wielu względów nie będzie można go zrealizować. W związku z tym, gdzieś tak w początkach czerwca obaj ci oficerowie, doszli do wniosku, że głównym placem budowy miał stać się ów kompleks dwudziestu dwóch budynków murowanych. I on miał tak naprawdę stanowić owe jądro przyszłego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Dopiero ewentualnie gdzieś tam w przyszłości miano zatroszczyć się o budowę kolejnych budynków, bloków murowanych. Natomiast te, które już tutaj były, było można ich zdaniem w krótkim czasie zaadaptować na potrzeb obozu koncentracyjnego. Otoczyć znacznie krótszym ogrodzeniem i te, które do tej pory były parterowe, wznieść nad nimi dodatkowe piętra. Po to, ażeby wszystkie owe bloki miały podobną formę. Taki był przypuszczalnie plan, ale jak zwykle w sytuacji, kiedy w planach budżetowych SS, jako organizacji, w środku niejako roku budżetowego pojawiła się nowa inwestycja, brakowało zarówno pieniędzy, ale przede wszystkim owych materiałów budowlanych. Stąd prace posuwały się bardzo wolno i dopiero ruszyły z większą intensywnością późną jesienią, kiedy to nadeszły pierwsze, większe dostawy cegieł z Niemiec i z Francji. Także wówczas to dopiero zaczęto nabudować piętra nad barakami parterowymi z większą intensywnością.
Proces ten trwał jeszcze przez wiele miesięcy. Natomiast okazało się, że późnym latem i na początku jesieni maksymalny pułap liczby więźniów w Auschwitz w owym czasie został już osiągnięty. To znaczy wszystkie bloki zostały maksymalnie wypełnione po przybyciu dwóch dużych transportów z Warszawy. Höss żalił się później, że jeżeli nie otrzyma kolejnych przydziałów materiałów budowlanych, w związku z tym pojemność tego obozu nie będzie mogła wzrosnąć poza siedem, osiem tysięcy. Tak mniej więcej to wyglądało w końcu 1940 roku, na początku 1941. Także w dalszym ciągu Auschwitz pomimo dość szumnych zapowiedzi i pomimo planów rozbudowy go do pojemności 30 000 więźniów, jakoś nie cieszył się sympatią ze strony decydentów esesmańskich, którzy przydzielali materiały budowlane dla jego potrzeb. Wszystko właściwie zmieniło się na początku przyszłego roku, ale to już chyba zupełnie inna historia.