Rozmiar czcionki:

MIEJSCE PAMIĘCI I MUZEUM AUSCHWITZ-BIRKENAU BYŁY NIEMIECKI NAZISTOWSKI
OBÓZ KONCENTRACYJNY I ZAGŁADY

Orkiestry w obozie Auschwitz

Transkrypcja podcastu

Posłuchaj na: SPOTIFY | APPLE PODCAST

Orkiestra więźniarska po raz pierwszy zagrała w niemieckim obozie Auschwitz na początku stycznia 1941 roku. Początkowo było w niej 7 muzyków, ale zespół bardzo szybko się rozrastał. Głównym jej zadaniem było granie marszy wojskowych i nadawanie rytmu, w którym więźniowie maszerowali, wychodząc do pracy i wracając do obozu. Orkiestra dawała także koncerty dla załogi SS, jak i więźniów. W późniejszym okresie powstały także orkiestry w obozie męskim i żeńskim w Auschwitz II-Birkenau, a także w niektórych podobozach. O historii orkiestr w obozie Auschwitz opowiada dr Jacek Lachendro, z Centrum Badań Miejsca Pamięci.

Skąd w ogóle pomysł tego, żeby na terenie obozu koncentracyjnego grała orkiestra?

Początki orkiestry w Auschwitz sięgają jesieni 1940 roku. Wówczas niektórzy więźniowie doszli do wniosku, że w czasie wolnym mogliby grać na instrumentach. Musimy pamiętać, że więźniowie byli codziennie zmuszani do wykonywania pracy, właściwie większość dnia zajmowała im praca, niemniej wieczorem, już po powrocie do obozu, po apelu mieli kilka godzin, może dwie czasami trzy, w zależności od pory roku czasu wolnego. Więc niektórzy z nich, ci, którzy przed wojną grali w orkiestrach, grali na instrumentach ten wolny czas postanowili wypełnić dla siebie, ale też i dla swoich kolegów. Kierowali zapytania do kierownika obozu, Karla Fritzscha, czy mogą wysłać prośby do swoich rodzin o przesłanie instrumentów i te zapytania spotkały się z pozytywną odpowiedzią, w związku z tym takie listy były wysyłane. W mniej więcej tym samym czasie, bo w grudniu 1940 roku, na apelach zaczęto ogłaszać więziom, że będzie tworzona orkiestra. Z relacji wynika, że inicjatorami utworzenia tej orkiestry byli Lagerälteste, czyli starszy obozu, najważniejszy więzień w hierarchii obozowej – Bruno Brodniewicz, a także kapo kuchni – Franciszek Nierychło. Prawdopodobnie ten pomysł niektórych więźniów, aby do obozu przysyłać dla nich instrumenty, przyczynił się do podjęcia przez nich inicjatywy założenia orkiestry. Pierwszy taki bardzo nieoficjalny, możemy powiedzieć, koncert, miał miejsce 6 stycznia 1941 roku, kiedy jeszcze niewielka grupa złożona z kilku muzyków grała. W kolejnych tygodniach do tego zespołu dołączali nowi muzycy, tutaj możemy domyślać się, że otrzymywali już instrumenty z domów i te próby dość regularnie się odbywały. Poziom gry tej początkowo niewielkiej orkiestry musiał być na tyle dobry, że Lagerälteste obozu – Bruno Brodniewicz wystąpił do kierownika obozu z prośbą aby ten przyszedł i wysłuchał koncertu tego zespołu i ewentualnie zaakceptował fakt istnienia tej orkiestry, już oficjalnie zaakceptował aby ta orkiestra grała. Wedle relacji taki koncert dla Fritzscha odbył się w jedną z niedziel marcowych 1941 roku i faktycznie poziom gry musiał być na tyle zadowalający, że Karl Fritzsch wydał zgodę na istnienie orkiestry i jej grę dla komand roboczych, a później również ta orkiestra grała koncerty dla esesmanów i dla więźniów.

Czyli początkowo ci więźniowie, którzy rozpoczęli grę na instrumentach pracowali w innych komandach, a dopiero później zostali włączeni do komanda orkiestra?

Ci więźniowie faktycznie pracowali w różnych komandach. Nie zostało stworzone osobne komando orkiestra, oni w dalszym ciągu musieli pracować w swoich dotychczasowych grupach roboczych, natomiast gra w orkiestrze była ich dodatkowym zadaniem. Oni wieczorami odbywali próby, a rano i po południu kiedy grupy – komanda robocze wychodziły z obozu do pracy i później wracały, a przez ten okres również komanda wracały na posiłek w południe, więc wówczas ta orkiestra musiała grać muzykę marszową właśnie dla tych komand, bo głównym zadaniem dla orkiestry była gra marszów dla grup roboczych wychodzących do pracy i powracających już do obozu po zakończonej pracy. Wedle relacji esesmani chcieli w ten sposób, w rytm granej muzyki marszowej, przyspieszyć wychodzenie więźniów z obozu, jak i później ich powrót. Drugim zadaniem orkiestry była gra dla esesmanów, dostarczanie rozrywki po prostu esesmanom. Orkiestra grała dla esesmanów w niedzielę, jeśli była ładna pogoda, to najwcześniej grali na takim specjalnym podwyższeniu przygotowanym dla orkiestry, mniej więcej na przeciwko budynku komendantury, pomiędzy willą komendanta obozu Rudolfa Hössa a znajdującym się nieco w oddaleniu krematorium tutaj przy obozie macierzystym. Jeżeli chodzi o tę grę dla komand roboczych, to przede wszystkim była grana muzyka marszowa, natomiast w trakcie tych koncertów niedzielnych, które trwały trzy godziny, przeważnie od godziny 14.00 lub 15.00 do 17.00 bądź 18.00, była grana muzyka klasyczna, głównie niemiecka i kompozytorów niemieckich i austriackich. To było w pierwszej części takiego koncertu. Każdy koncert składał się z trzech części. W pierwszej części właśnie grana była ta muzyka klasyczna, w drugiej części już taka muzyka lżejsza, głównie utwory z operetek, a w tej trzeciej części już taka muzyka, no, można powiedzieć najlżejsza, najczęściej orkiestra wykonywała wówczas utwory, takie popularne utwory muzyki tanecznej, ówczesne przeboje bardzo popularne w Niemczech. Podczas tych koncertów niedzielnych więźniowie mogli również stać w pobliżu ogrodzenia obozu, wewnątrz ogrodzenia, ponieważ to miejsce, w którym grała orkiestra dla esesmanów, znajdowało się poza ogrodzeniem, i słuchać tej granej muzyki, ale też władze obozowe zezwalały na grę orkiestry w niedziele, już po zakończonym tym koncercie dla esesmanów, również dla więźniów wewnątrz obozu. Najczęściej ustawiali się przy kuchni obozowej, przy palcu apelowym i tam dla więźniów wykonywali, no, najczęściej jakąś lżejszą muzykę. I o ile ta muzyka marszowa grana dla komand roboczych spotykała się z bardzo negatywnym przyjęciem przez więźniów, głównie z tego powodu, że stanowiła ona potworny dysonans, kiedy z jednej strony więźniowie musieli iść w rytm żywej, skocznej muzyki marszowej, a z drugiej strony sami byli niesłychanie umęczeni po całym dniu pracy, często poranieni, głodni, do tego jeszcze nie raz zdarzało się, że musieli nieść rannych kolegów czy ciała już zamordowanych kolegów, więc dla nich to była taka jeszcze jedna, dodatkowa, obozowa udręka. Natomiast ta muzyka grana w czasie niedzielnych koncertów spotykała się już z bardziej pozytywną reakcją z ich strony, pozwalała im można tak powiedzieć w cudzysłowie „uciec z obozu”, przypomnieć sobie te chwile spędzone na wolności, spędzane z rodziną, z przyjaciółmi.

Czy w kompleksie obozów Auschwitz istniała tylko ta jedna orkiestra na terenie obozu macierzystego, czy były też inne?

Na terenie kompleksu obozowego Auschwitz w różnych okresach i w różnych miejscach tego kompleksu grało wiele innych orkiestr, zespołów muzycznych. Ta w obozie macierzystym grała najdłużej, istniała najdłużej, bo od powiedzmy wiosny 1941 do – z krótką przerwą – do stycznia 1945 roku. Natomiast w Birkenau istniały dwie większe orkiestry: jedna w obozie męskim, która została utworzona w sierpniu 1942 roku i grała tam do jesieni 1944, i w obozie kobiecym, która powstała na wiosnę 1943 i również funkcjonowała do jesieni 1944. Również w obozie Monowitz istniała orkiestra, orkiestra męska, od sierpnia 1943 do stycznia 1945 roku. Istniały również mniejsze orkiestry, które zwykle składały się z kilku, kilkunastu muzyków i one były takimi w większości przypadków, takimi efemerydami istniejącymi bardzo krótko, mam tutaj na myśli orkiestrę na terenie obozu dla Żydów przywiezionych z Theresienstadt na odcinku BII, która istniała kilka miesięcy, czy też w obozie przejściowym dla Żydówek przewożonych z Węgier, która istniała około dwóch miesięcy w lecie 1944, czy orkiestra związana z obozem – gettem Theresienstadt założona jesienią 1944 roku i składała się ona z muzyków właśnie przywiezionych we wrześniu, w październiku tegoż roku z getta Theresienstadt. Te orkiestry były głównie zakładane na życzenie, na polecenie władz obozowych po to, żeby dostarczać im rozrywki, no, przy okazji tej muzyki mogli słuchać również więźniowie. Mała orkiestra, ale dłużej grająca istniała również w tak zwanym obozie cygańskim w Birkenau, składała się ona z kilku muzyków, przy czym tutaj relacje są rozbieżne. Grała czy to dla osadzonych tam Romów, ale również i dla esesmanów, którzy nie raz tam przychodzili do tego obozu i tej muzyki słuchali. Orkiestry, czy, właściwie można powiedzieć, takie zespoły muzyczne funkcjonowały również w siedmiu podobozach, ale to w takich większych podobozach, gdzie liczba osadzonych więźniów wynosiła ponad tysiąc. To były podobozy: Golleschau, Jawischowitz, Neu-Dachs, Fürstengrube, Janinagrube, Blechhammer i Gleiwitz I. Przy czym tam te zespoły były tworzone głównie na polecenie, życzenie esesmanów i grały głównie dla dostarczenia im rozrywki. Rzadko zdarzało się, chyba w trzech tylko z tych podobozów i to prawdopodobnie przez krótszy czas, żeby te zespoły grały dla więźniów wychodzących czy wracających z pracy.

Jak można było stać się członkiem lub członkinią takiej orkiestry? Poza oczywiście posiadaniem umiejętności gry na instrumencie. Czy istniała jakaś procedura werbowania muzyków?

Podstawowym warunkiem było zdanie, można powiedzieć „egzaminu” przed kierownikiem każdej z tych orkiestr i wykazanie się umiejętnościami muzycznymi. Różne były drogi do dochodzenia do tego egzaminu. Podczas rejestracji więźniowie byli wypytywani o zawody i ci, którzy powiedzieli, że są z zawodu muzykami, grają na takim, a takim instrumencie, nieraz później, ponieważ te informacje były odnotowywane, byli wzywani do kierownika orkiestry, dyrygenta orkiestry na przesłuchanie, ponieważ te informacje były przekazywane od tych więźniów dokonujących rejestracji w obozie właśnie do orkiestry, no i w zależności od potrzeb ci więźniowie byli albo automatycznie przyjmowani do orkiestry, albo musieli czekać aż miejsce w orkiestrze na grę na danym instrumencie zwolni się. Nieraz zdarzało się, że jednakże więźniowie w czasie rejestracji nie podawali tej informacji, że umieją grać na instrumentach, ale kiedy zauważyli, że orkiestry dają, czy zwiększają szanse na przeżycie obozu, sami, czy to poprzez swoich kolegów, którzy na przykład znali kierowników, czy dyrygentów w orkiestrze, czy nabierali może i sami odwagi i podchodzili bezpośrednio i zgłaszali się, informowali, że mają takie, a takie umiejętności muzyczne, umieją grać na takich czy innych instrumentach. Wówczas byli poddawani tej próbie i też w zależności od potrzeb, w zależności od sytuacji byli do tej orkiestry przyjmowani.

Czy było jakieś kryterium narodowościowe przyjęć do tej orkiestry?

W obozie macierzystym zdecydowaną większość członków orkiestry aż do jesieni 1944 roku, stanowili Polacy. Z relacji więźniów wynika, że nie mogli grać w niej Żydzi. Tutaj nie znamy żadnego rozkazu władz obozowych mówiącego o tym zakazie, niemniej możemy domyślać się, że taki zakaz słowny prawdopodobnie został wydany i Żydzi do orkiestry tutaj w obozie macierzystym nie byli przyjmowani. Zresztą tak na dobrą sprawę do mniej więcej połowy, czy do wiosny 1942 roku nawet gdyby takiego zakazu nie było, to do orkiestry by nie trafiali, ponieważ po pierwsze, w tym czasie do obozu trafiało stosunkowo mało Żydów, a po drugie, ci, którzy trafili, automatycznie byli do kierowani do karnej kompanii, tam bardzo szybko tracili życia, więc nie mieli żadnych szans, żeby do orkiestry trafić. W późniejszym okresie można przypuszczać, że już taka praktyka obozowa powodowała, że do orkiestry nie byli przyjmowani, ale też i ten zakaz przyczynił się do tego, że Żydzi nie trafiali do orkiestry. Oprócz Polaków w zespole, tutaj w obozie macierzystym, grali również kilkunastu Czechów, kilku więźniów pochodzących ze Związku Sowieckiego, byli też i Niemcy, ale grał również jeden Rom pochodzący z Czech, który pojawia się w wielu relacjach więźniów ze względu na swoje niebywałe umiejętności, po prostu z tego powodu był zapamiętany. Nieco inna sytuacja była w obozie męskim i żeńskim w Birkenau. Orkiestra męska w Birkenau została utworzona w sierpniu 1942 roku na życzenie kierownika tamtejszego obozu Johanna Schwarzhubera i tam zostało skierowanych z obozu macierzystego kilkunastu polskich muzyków, zresztą wybranych z orkiestry w obozie męskim tam skierowanych, i tam w Birkenau początkowo Polacy również stanowili większość. Niemniej z powodu dużej śmiertelności w późniejszym okresie, a także z powodu wywiezienia tych polskich członków orkiestry do innych obozów niemieckich w marcu 1943 roku, możemy domyślać się, brakowało już więźniów, Polaków, umiejących na odpowiednim poziomie grać na instrumentach, więc zaczęto do orkiestry przyjmować Żydów i w późniejszym okresie to oni już tam stanowili zdecydowaną większość. Zachował się taki jeden z nielicznych dokumentów dotyczących orkiestr z lipca 1944 roku, gdzie wymieniony jest skład orkiestry, wśród 34 członków było 28 Żydów, 4 Polaków, 1 Rosjanin. Podobna sytuacja była w orkiestrze męskiej w Monowitz, tam początkowo również dominowali Polacy, również ta orkiestra tam została utworzona na życzenie tamtejszego kierownika obozu i w związku z tym przeniesiono tam głównie polskich więźniów tutaj z orkiestry w obozie macierzystym, ale z czasem tam również przyjmowano więźniów żydowskich i oni też stanowili znaczą część członków orkiestry. Jeśli chodzi o tę orkiestrę w obozie kobiecym wspominaną przeze mnie, to początkowo, jak wynika z relacji, miały być przyjmowane do niej tylko Aryjki. Kierowniczka orkiestry, dyrygentka, Polka, Zofia Czajkowska z czasem zaczęła przyjmować również Żydówki, być może dlatego, że brakowało jej Aryjek, głównie Polek, które umiałyby grać na odpowiednim poziomie na instrumentach i ten fakt został później zaakceptowany przez władze obozu kobiecego. Z czasem, kiedy kierowniczką, dyrygentką orkiestry została wybitna skrzypaczka żydowska Alma Rosé, Żydówki już dominowały w tym zespole. Żydówki deportowane z różnych krajów europejskich, ale również w dalszym ciągu było tam sporo Polek i kobiet pochodzących ze Związku Sowieckiego. I na koniec tego wątku chciałem jeszcze wrócić do orkiestry w obozie męskim, ponieważ ta sytuacja w której dominowali tam Polacy, ona zakończyła się jesienią 1944, kiedy zdecydowana większość tychże Polaków została wywieziona do innych obozów koncentracyjnych. Orkiestra na krótko przestała istnieć, na polecenie ówczesnego kierownika obozu męskiego Franza Hösslera, orkiestra miała być reaktywowana i odtworzeniem tej orkiestry zajął się dotychczasowy kierownik, dyrygent orkiestry, Polak, Adam Kopyciński, jeden jedyny, który pozostał z pośród Polaków w tej orkiestrze i w efekcie rekrutacji zdecydowaną większość więźniów, muzyków stanowili Żydzi. Żydzi też stanowili większość członków orkiestr grających w podobozach.

Czy członkowie i członkinie orkiestr obozowych wydali po wojnie jakieś wspomnienia, czy mógłby Pan polecić książki związane z tematem orkiestr?

Niektórzy członkowie orkiestr czy członkinie orkiestr takie wspomnienia wydawali. Tutaj można wspomnieć książkę wydaną przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, a napisaną przez skrzypaczkę w orkiestrze kobiecej Helenę Dunicz-Niwińską, książka nosi tytuł: „Drogi mojego życia”. Ciekawą książką jest również, książka w sumie nietypowa, bo stanowi zapis rozmów prowadzonych przez Ignacego Szczepańskiego z kilkoma członkami orkiestry w obozie męskim, nosi tytuł: „Haftlings-kapelle”. Zawiera właśnie bardzo dużo ciekawych informacji dotyczących funkcjonowania tej orkiestry. Członkinie i członkowie orkiestr grających w Birkenau czy Monowitz po wojnie wydawali książki wspomnieniowe. Jedną z takich książek są wspomnienia Anity Lasker-Wallfisch „Inherit the Truth” w języku angielskim czy Rachel Zelmanowicz „Crying is forbidden here”, czy książki wspomnieniowe Hermanna Sachnowitza, który grał w orkiestrze w Monowitz lub Louisa Banneta, który z kolejki grał w obozie, w orkiestrze w obozie Birkenau.