Nadzorczynie w obozie Auschwitz
Transkrypcja podcastu
Posłuchaj na: SPOTIFY | APPLE PODCAST
Ponad dwieście kobiet pełniło w KL Auschwitz służbę na rzecz SS. Można je podzielić na trzy grupy. Najliczniejszą stanowiły nadzorczynie, których głównym zadaniem było nadzorowanie kierowanych do obozu więźniarek. Drugą grupę tworzyły pracownice służby łączności, które pracowały w biurach komendantury w charakterze radiotelegrafistek, stenotypistek i telefonistek. Do ostatniej należy zaliczyć pielęgniarki. O sprawczyniach zbrodni w Auschwitz opowiada dr Sylwia Wysińska z Archiwum Muzeum.
Obóz Auschwitz na początku powstał jako obóz męski i dopiero z czasem zostały do niego deportowane także kobiety. Nadzór nad więźniami sprawowali mężczyźni, członkowie SS. W przypadku więźniarek, nadzór sprawowały nad nimi kobiety. I chociaż w powojennych relacjach pojawia się określenie esesmanka, to nadzorczynie więźniarek członkiniami SS nie były.
Rzeczywiście, w wielu powojennych zeznaniach czy wspomnieniach byłych więźniarek, jak również obecnie w mediach i pracach popularnonaukowych pojawia się błędne określenie esesmanka, które sugeruje, że nadzorczynie, pełniące służbę w obozach koncentracyjnych, należały do SS. W rzeczywistości jednak ani one, ani żadne inne kobiety skierowane do służby w obozach, mam tutaj na myśli pracownice służb łączności i pielęgniarki, nie należały do SS, ponieważ członkami SS mogli zostać tylko i wyłącznie mężczyźni. Pojęcie esesmanka stanowi więc swojego rodzaju uproszczenie i wynika z błędnego założenia, że skoro więźniów w obozie pilnowali esesmani, to analogicznie więźniarek pilnowały esesmanki. W oficjalnej niemieckiej dokumentacji z okresu wojny, kobiety pełniące służbę w charakterze strażniczek w obozach określano mianem „aufseherinen”, co tłumaczymy właśnie jako „nadzorczynie”.
Z drugiej strony fakt, że nadzorczynie nie należały do SS, nie oznaczał, że ich status był równorzędny ze statusem pracowników cywilnych. Zarówno nadzorczynie, jak i wspomniane przeze mnie pracownice służb łączności oraz pielęgniarki określono w ówczesnej niemieckiej nomenklaturze mianem „Weibliche SS gefolge”, co należy rozumieć jako kobiecy personel wspomagający SS. W praktyce oznaczało to, że nadzorczynie zatrudnione w obozach koncentracyjnych posiadały status urzędniczek państwowych, które poprzez podpisanie kontraktu służbowego z Głównym Urzędem Gospodarki i Administracji SS, a później również z komendantem poszczególnego obozu, zobowiązane były do świadczenia pracy na rzecz SS. Jednocześnie chciałabym podkreślić, że chociaż nie były one członkami SS, to jednak dyscyplinarnie i służbowo podporządkowane były, tak samo jak esesmani, komendantowi obozu, a w przypadku jakichkolwiek nadużyć nie podlegały jurysdykcji sądów powszechnych, lecz sądownictwu SS i policji.
Jak w takim razie wyglądał nabór i szkolenie nadzorczyń, co te kobiety przyciągało do pracy w takiej roli?
Szkolenie nadzorczyń odbywało się w obozie dla kobiet Ravensbrück, który stanowił nie tylko centralny obóz kobiecy, ale do jesieni 1944 roku także jedyny ośrodek szkoleniowy dla nadzorczyń. Z założenia takie szkolenie powinno było trwać od sześciu do dwunastu tygodni, jednak ze względu na wzrost zapotrzebowania na nadzorczynie, zaczęto na przełomie 1943/1944 roku stopniowo skracać czas trwania kursu nawet do kilku dni. Niezależnie od długości trwania przeszkolenie składało się zawsze z dwóch zasadniczych części: teoretycznej i praktycznej. W ramach zajęć teoretycznych kandydatki na nadzorczynie musiały zapoznać się z szeregiem zasad, które każda z nich zobowiązana była znać i przestrzegać podczas pełnienia służby. I przykładowo należały do nich, np. zakaz prowadzenia jakichkolwiek rozmów oraz przyjmowania podarków i prezentów od więźniarek. Poza tym surowo zabronione było pośredniczenie w przekazywaniu jakichkolwiek kartek lub listów pisanych przez kobiety osadzone w obozie do osób trzecich. Za taki czyn groziło nadzorczyni oskarżenie o zdradę stanu. Ponadto przyszłe nadzorczynie powinny były znać rodzaj kar, które należy zastosować w stosunku do więźniarek za poszczególne wykroczenia. Uczyły się również, jak można odkryć sabotaż lub pozorowanie pracy. I dopiero kiedy kandydatka pomyślnie zakończyła część teoretyczną, mogła rozpocząć praktyczną naukę zawodu. W tym czasie, przy pomocy jednej z bardziej doświadczonych koleżanek, pełniła dozór nad grupą więźniarek i w ten sposób zapoznawała się z aspektami swojej przyszłej pracy.
Po zakończeniu drugiego etapu szkolenia, otrzymywała status nadzorczyni pomocniczej czyli „Hilfsaufseherin” i pracowała podczas trzymiesięcznego okresu próbnego, po upływie którego mogła rozpocząć pracę na stanowisku nadzorczyni. I później, w zależności od decyzji przełożonych, pozostawała w obozie Ravensbrück lub była skierowana do służby w innym obozie koncentracyjnym. Jeżeli chodzi o motywy, którymi kierowały się kobiety zgłaszające się do pracy w roli nadzorczyni, to możemy ich wymienić co najmniej kilka. Na pewno ważnym czynnikiem, jeśli nie najważniejszym, były kwestie finansowe i chęć podniesienia swojego statusu społecznego. Większość kobiet pełniących służbę w obozach posiadała wykształcenie tylko podstawowe, względnie zawodowe, a to uniemożliwiało im wykonywanie lepiej płatnych zajęć, jak np. praca w charakterze pomocy domowej, czy niewykwalifikowanej robotnicy w fabryce. Pracując w charakterze nadzorczyni, mogły one liczyć na większe zarobki, ponieważ wynagradzano je wtedy wg tabeli dla pracowników w służbie publicznej. I np. początkującej nadzorczyni oferowano miesięcznie 186 reichsmarek brutto, a np. ta sama osoba pracująca w fabryce otrzymałaby połowę tego wynagrodzenia. I przykładem takiej osoby, która właśnie ze względów finansowych zdecydowała się na pracę w charakterze nadzorczyni, może być Elizabeth Rupert, która od października 1942 r. do ewakuacji obozu w styczniu 1945 r. pełniła służbę w Auschwitz. Jak sama zeznała po wojnie, w swoim wyuczonym zawodzie krawcowej mogłaby zarobić maksymalnie 100 reichsmarek brutto, a pełniąc funkcję nadzorczyni do spraw raportowych, czyli Rapportführerin w Birkenau otrzymywała wynagrodzenie w kwocie ponad dwa razy wyższej. Niektóre z kobiet decydowały się w taki sposób zarabiać na życie pod wpływem namowy znajomych lub krewnych. Przykładem może być Anna Enserer, która w 1942 r. pełniła służbę w Auschwitz, a która została nadzorczynią, ponieważ na szkolenie do obozu Ravensbrück zgłosiła się jej starsza siostra Maria. Podobnie było w przypadku Elizabeth Hase, odznaczającej się w KL Auschwitz wyjątkową brutalnością w stosunku do więźniarek. Ona również zdecydowała się zostać nadzorczynią pod wpływem swojej starszej siostry, Anneliese Franz, która de facto od połowy 1942 r. również pełniła służbę w KL Auschwitz, pełniła dozór nad kuchnią więźniarską w Birkenau. Dla niektórych kobiet decydujące znaczenie przy wyborze miejsca pracy miała jego odległość od domu rodzinnego. I wśród członków żeńskiej załogi KL Auschwitz można znaleźć strażniczki, które zdecydowały się na szkolenie, ponieważ mieszkały w pobliżu obozu Ravensbrück. Tak np. było w przypadku Elfriede Runge, która najpierw pełniła służbę w obozie Ravensbrück, a od marca 1942 r. w Auschwitz. Oczywiście nie można pominąć faktu, że były również takie kobiety, które przekonane o słuszności ideologii narodowosocjalistycznej, postanowiły służyć ojczyźnie w obozach koncentracyjnych. I tu jako przykład możemy wymienić Annę Marię Blendermann, która w czerwcu 1942 r. zgłosiła się do służby w Auschwitz lub Elfriede Zacher, która w październiku 1942 r. została oddelegowana z obozu Ravensbrück do Auschwitz. Oczywiście nie są to wszystkie motywy, ale właśnie one były najczęściej wskazywane, a zwłaszcza właśnie czynnik finansowy w powojennych zeznaniach byłych nadzorczyń.
Pierwszy transport kobiet został skierowany do Auschwitz z obozu Ravensbrück w dniu 26 marca 1942 r. Składał się on z 999 więźniarek, głównie niemieckich kryminalistek, które w zamyśle władz SS miały objąć funkcje blokowych i kapo w nowo powstałym oddziale kobiecym. Tego samego dnia, kilka godzin później, przybył do Auschwitz kolejny transport, składający się z 999 więźniarek, skierowanych z Popradu na Słowacji. Wszystkie nowo przybyłe więźniarki zostały umieszczone w odseparowanych murem od reszty obozu blokach, oznaczonych numerami od 1 do 10. Wraz ze wspomnianym transportem więźniarek z obozu Ravensbrück przybyła do Auschwitz także pierwsza kilkuosobowa grupa nadzorczyń, na czele z Johanną Langefeld, która w nowo powstałym oddziale kobiecym obozu macierzystego miała objąć stanowisko głównej nadzorczyni, czyli oberaufseherin. Oddział kobiecy w obozie Auschwitz do 10 lipca 1942 r. podlegał formalnie komendanturze obozu Ravensbrück, a tym samym podlegały jej również przybywające tam nadzorczynie. Później oddział kobiecy został przemianowany na kobiecy obóz koncentracyjny, czyli Frauenkonzentrationslager, i podporządkowany komendantowi KL Auschwitz Rudolfowi Hössowi. Natomiast większość więźniarek przeniesiono w sierpniu 1942 r. do nowo powstałego obozu w Birkenau. Oczywiście wraz z upływem czasu i wraz ze wzrostem liczby więźniarek wzrastało również zapotrzebowanie obozu Birkenau na nadzorczynie, które były sukcesywnie szkolone w obozie Ravensbrück i stamtąd oddelegowywano je do Birkenau. Łącznie od marca 1942 r. do czasu ewakuacji obozu w styczniu 1945 r. pełniło służbę w Auschwitz ok. 180 kobiet, ale niestety z powodu braku źródeł nie jesteśmy w stanie ustalić dokładnej liczby wszystkich nadzorczyń w tym obozie ani tym bardziej liczby nadzorczyń w poszczególnych okresach istnienia obozu. Wiemy natomiast, że do 15 stycznia 1945 r. przebywało tam jeszcze łącznie 71 dozorczyń.
Czy możemy wyróżnić jakieś cechy wspólne dla tej grupy, dla nadzorczyń obozu Auschwitz jakiś taki ogólny portret socjologiczny?
Na tyle, ile pozwala nam na to stan i ilość zachowanych źródeł, możemy powiedzieć, ze większość kobiet pełniących służbę w KL Auschwitz stanowiły młode, dwudziestokilkuletnie, niezamężne Niemki. Wynikało to z faktu, że do służby w obozach koncentracyjnych, pomimo braku formalnych obostrzeń preferowano jednak młode, niezamężne kobiety, najlepiej bezdzietne, czyli takie, które nie miały zobowiązań wynikających z posiadania rodziny. Większość z nich miała wykształcenie tylko podstawowe, względnie zawodowe, a przed rozpoczęciem szkolenia pracowała w zakładach zbrojeniowych lub wykonywała inne niskopłatne zajęcia albo pozostawała na utrzymaniu członków rodziny. Ten fakt nie dziwi, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że od kobiet ubiegających się o zatrudnienie w charakterze nadzorczyń nie wymagano starannej edukacji, a ważniejsze od zdobycia określonego poziomu wykształcenia było ukończenie w obozie Ravensbrück specjalnego szkolenia dla nadzorczyń.
Gdzie mieszkały nadzorczynie SS?
Nadzorczynie, które pełniły służbę w Auschwitz zostały zakwaterowane w pobliżu obozu macierzystego, w budynku, który przed wojną należał do polskiego monopolu tytoniowego, a przez Niemców budynek ten został przemianowany na tzw. Stabsgebaude, czyli budynek sztabowy. Pokoje nadzorczyń mieściły się na piętrze, a w piwnicach znajdowały się pralnia i szwalnia SS, a także zakwaterowane były więźniarki przydzielone do sprzątania pokoi nadzorczyń. W późniejszym okresie część dozorczyń została również zakwaterowana w jednym z przedwojennych, wielorodzinnych domów w Oświęcimiu, który w czasie okupacji został przemianowany na tzw. Haus 40, Haus vierzig i zaadoptowany na kwatery dla załogi obozu, w tym również nadzorczyń. Wyjątek stanowiła Maria Mandl, pełniąca od października 1942 r. do listopada 1944 r. funkcję Oberaufseherin. Z uwagi na zajmowane przez nią stanowisko nie została ona zakwaterowana wraz ze swoimi podwładnymi, lecz oddano do jej dyspozycji jeden z domów położonych na terenie osiedla SS, obecnie budynek ten znajduje się przy ulicy Polnej w Oświęcimiu.
Jak wyglądała hierarchia służbowa nadzorczyń?
Podobnie jak esesmani wszystkie nadzorczynie podlegały służbowo komendantowi obozu, natomiast ich bezpośrednią przełożoną była główna nadzorczyni, czyli Oberaufseherin, której zadanie polegało na zarządzaniu całym obozem kobiecym. Z uwagi na fakt, że część jej obowiązków pokrywała się z zadaniami kierownika obozu męskiego, niejednokrotnie dochodziło do sporów kompetencyjnych na tym tle, pomiędzy męską a żeńską częścią załogi obozu Auschwitz. W czasie funkcjonowania najpierw oddziału, a później obozu kobiecego, czyli w czasie od marca 1942 r. do stycznia 1945 r. funkcję tę sprawowały kolejno trzy nadzorczynie: wspomniana już przeze mnie Johanna Langefeld, następnie Maria Mandl i Elizabeth Volkenrath. Najbliższym współpracownikiem Oberaufseherin była zawsze nadzorczyni do spraw raportowych, czyli tzw. Rapportführerin, która sporządzała raporty dzienne obozu, a ich stan liczbowy rozliczała podczas porannych i wieczornych apeli. Nieco niżej w hierarchii obozowej stały kierowniczki bloków więźniarskich, czyli Blockführerinen, które miały za zadanie pełnić nadzór nad przydzielonym im jednym lub kilkoma blokami. Do zadań Blockführerin należało przede wszystkim sporządzanie codziennych meldunków o stanie liczbowym podległego jej bloku i przekazywanie tych informacji nadzorczyni do spraw raportowych. Wszystkie pozostałe nadzorczynie, a więc zdecydowana większość, które nie piastowały żadnych funkcji, miały za zadanie sprawować nadzór nad poszczególnymi obiektami użytkowymi w obozie, np. nad łaźnią, kuchnią oraz nad więźniarkami pracującymi na terenie obozu lub poza nim. Można więc stwierdzić, że nadzorczynie różniły się między sobą nie tyle rangą, ile zakresem wykonywanych czynności, a co za tym idzie możliwości awansu poszczególnych nadzorczyń były raczej ograniczone.
Z powojennych relacji byłych więźniarek wyłaniają się opisy ogromnego okrucieństwa, bestialstwa, szczucia psami. Jak wyglądało zachowanie aufzejerek wobec więźniarek?
Rzeczywiście takie opisy dominują wśród powojennych relacji składanych przez byłe więźniarki. Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie kobiety, które zgłaszały się na kurs dla nadzorczyń organizowany w obozie Ravensbrück, były z natury sadystkami. Z czasem jednak pod wpływem otoczenia, pod wpływem szkolenia, większość z nich faktycznie stawała się coraz bardziej brutalna w stosunku do więźniarek.
I świetny przykład może stanowić zmiana zachowania Luise Danz, która pełniąc pod koniec 1944 r. funkcję Rapportführerin na odcinku BIIb Birkenau, odznaczała się wyjątkową brutalnością wobec więźniarek. Jednak zanim trafiła ona do służby w Auschwitz, odbyła najpierw miesięczny kurs dla nadzorczyń w Ravensbrück, po ukończeniu którego rozpoczęła w marcu 1943 r. służbę w obozie w Lublinie. Jak wynika to ze wspomnień byłych więźniarek tego obozu, można było zauważyć, jak zachowanie Luise Danz z dnia na dzień stawało się coraz bardziej okrutne. W pierwszych dniach, zaraz po rozpoczęciu pracy na stanowisku nadzorczyni, zachowywała się ona, jak to określiła jedna z byłych więźniarek, niczym dobrze wychowana panienka z dobrego domu, która sprawia wrażenie, że na stanowisku nadzorczyni znalazła się przez przypadek. Zwracała się ona do więźniarek nawet słowami „proszę” i „przepraszam”. Z upływem czasu jej zachowanie wobec więźniarek ulegało coraz większej zmianie właśnie pod wpływem otoczenia, pod wpływem innych nadzorczyń. I odpowiadając na pytanie, faktycznie znaczna część nadzorczyń zachowywała się bardzo brutalnie wobec więźniarek, normą było bicie, znęcanie się, poniżanie. Prym wiodły tutaj m. in. wspomniane już przeze mnie Maria Mandl, Luise Danz czy Elizabeth Hase, natomiast zdecydowaną mniejszość stanowiły te nadzorczynie, które w Auschwitz traktowały więźniarki po ludzku. I takim przykładem może być nadzorczyni Emilia Macha, która ze względu na swoją dobroć zyskała sobie wśród więźniarek nawet przydomek „mutti”, co oznacza „matka”.
Czy możemy oszacować ile spośród aufzejerek udało się osądzić i skazać?
Z blisko dwustu nadzorczyń pełniących służbę w Auschwitz, tylko nieliczne stanęły przed sądem. W oparciu o posiadane dokumenty mogę wymienić tylko dwadzieścia nazwisk byłych nadzorczyń, które po wojnie stanęły przed polskim wymiarem sprawiedliwości w związku ze swoją działalnością w tym obozie. Spośród tej grupy pięć nadzorczyń stanęło w 1947 r. przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Krakowie w ramach procesu przeciwko czterdziestu byłym członkom załogi KL Auschwitz, a pozostałe zostały skazane przez sądy okręgowe. Oczywiście, niektóre spośród byłych nadzorczyń obozu Auschwitz, które w czasie wojny pełniły służbę także w innych obozach koncentracyjnych, zostały skazane poza granicami Polski, w ramach procesów przeciwko byłym członkom załogi tych obozów. Przykładowo cztery byłe nadzorczynie z obozu Auschwitz zostały skazane przez władze brytyjskie pod koniec 1945 r. w Lüneburgu w ramach procesu przeciw byłym członkom załogi Bergen-Belsen. Dwie kolejne zostały skazane w 1948 r. w Hamburgu w ramach kolejnego już procesu przeciwko byłym członkom załogi obozu Ravensbrück. Kilkanaście spośród byłych nadzorczyń z obozu Auschwitz zostało zatrzymanych na terenie sowieckiej strefy okupacyjnej Niemiec i skazanych przez sowieckie trybunały wojskowe. Niemniej jednak, większość z kobiet, które w czasie wojny pełniły służbę w charakterze nadzorczyń w obozie Auschwitz, najprawdopodobniej nigdy nie stanęła przed sądem.