Rozmiar czcionki:

MIEJSCE PAMIĘCI I MUZEUM AUSCHWITZ-BIRKENAU BYŁY NIEMIECKI NAZISTOWSKI
OBÓZ KONCENTRACYJNY I ZAGŁADY

Filmowa kronika wyzwolenia obozu Auschwitz

Transkrypcja podcastu

Posłuchaj na: SPOTIFY | APPLE PODCAST

Obóz Auschwitz został wyzwolony 27 stycznia 1945 roku przez żołnierzy Armii Czerwonej. Powszechnie znane są kadry wykonane przez sowieckich kamerzystów, które co prawda nie pokazały samego momentu wyzwolenia jednak są ważnym dokumentem ukazującym zbrodnie, których Niemcy dopuścili się w Auschwitz. Należy jednak pamiętać o tym, że część materiału filmowego powstawała na potrzeby propagandowe. O okolicznościach powstania tzw. Kroniki wyzwolenia obozu opowiada Edyta Chowaniec z Filmoteki Archiwum Muzeum Auschwitz.

Obóz Auschwitz został wyzwolony 27 stycznia 1945 roku i kadry filmowe przedstawiające obraz obozu po wyzwoleniu to dziś ikony. Mało kto jednak wie, że obrazy te powstały w ciągu kilku tygodni po wyzwoleniu obozu Auschwitz. Jakie jest tło historyczne i chronologia powstania „Kroniki wyzwolenia obozu Auschwitz”?

„Kronika wyzwolenia obozu Auschwitz” należy do unikatowych dokumentów filmowych. Utrwalono na niej obraz obozu tuż po wyzwoleniu. 27 stycznia 1945 roku obóz został wyzwolony. W strefie obozowej nie było poważniejszych walk poza drobnymi potyczkami z wycofującymi się oddziałami niemieckimi. Dlatego sytuacja w pierwszych dniach była stabilna, ponieważ walki toczyły się 20-30 kilometrów na północny zachód od Oświęcimia, po drugiej stronie Wisły. Na kronice zarejestrowano wydarzenia, które miały miejsce na terenie obozu w ciągu kilku tygodni po wyzwoleniu w lutym i marcu ‘45 roku. Niektóre ujęcia mogły być realizowane później. Realizatorami kroniki była ekipa operatorów radzieckich, żołnierzy radzieckich w składzie: Michaił Oszurkow, który był dowódcą i w skład tej ekipy wchodził również Bykow, Kenian Kutub-Zade, Pawłow i Alexander Woronzow. Filmowcy ci byli przydzieleni do pierwszego frontu ukraińskiego i ich celem było rejestrowanie na taśmie filmowej trasy przemarszu i działań zbrojnej tej grupy wojsk. Dlatego przed przybyciem do obozu Auschwitz nakręcili oni sceny z wyzwalania Krakowa, które miało miejsce 18 stycznia ‘45 roku. I gdy żołnierze radzieccy wkroczyli na teren obozu, w blokach i w barakach przebywało około 7 000 więźniów chorych, wycieńczonych, niezdolnych do marszu ewakuacyjnego, a w blokach i na ulicach obozowych oraz dołach żołnierze radzieccy znaleźli setki zwłok więźniów rozstrzelanych i zmarłych z wycieńczenia tuż przed wyzwoleniem.

Wspomniała pani o ekipie operatorów radzieckich. Jak wyglądała praca tej ekipy po przybyciu na teren wyzwolonego obozu?

Ekipa filmowców nie brała udziału w wyzwalaniu miasta Oświęcimia i obozu, ale przybyła na teren obozu po wyzwoleniu już następnego dnia 28 stycznia 1945 roku. Ale już 7 lutego kapitan Oszurkow posyła do studia filmowego w Moskwie telegram o treści „Filmujemy obóz Auschwitz”. Następnego dnia 8 lutego, było to już 11 dni po wyzwoleniu, do tego studia posyła pierwsze 500 m taśmy i tutaj zakładamy, że ten czas poświęcili operatorzy na zapoznanie się z terenem i obiektami obozowymi. Jedna z pierwszych scen, realizowana z lotu samolotem, przedstawia ogromny obszar obozu Birkenau. Na najwcześniejszych ujęciach widocznych jest świeży śnieg, który stopniowo topnieje w miarę kolejnych ujęć. W kolejnym telegramie z 15 lutego kapitan Oszurkow prosi o przysłanie drogą lotniczą dodatkowego kamerzysty z przenośnym źródłem światła, aby sfilmować pracę komisji radzieckiej, szczególnie ich członków i wnętrza baraków i komory gazowej. Oszurkow prosi również o dodatkowy zapas taśmy filmowej i prośbę tę ponawia wielokrotnie, otrzymując ją w końcu na początku marca ‘45 roku. Operatorzy radzieccy dysponowali bardzo skromnym wyposażeniem w postaci amerykańskiej kamery ręcznej Aimo 35 mm, bez możliwości synchronizacji dźwięku z obrazem. Dlatego kapitan Oszurkow kieruje kolejną prośbę do studia filmowego w Moskwie z prośbą o taki sprzęt. Otrzymuje odpowiedź odmowną, iż sprzęt taki obecnie jest używany przez operatorów drugiego frontu ukraińskiego. Stąd nasuwa się wniosek, że filmowanie obozu Auschwitz nie było priorytetem dla studia w Moskwie. Tak jak wyzwalanie obozów koncentracyjnych nie było priorytetem dla Armii Czerwonej. 19 marca kapitan Michaił Oszurkow posyła do Moskwy kolejne 2,5 tysiąca metrów bieżących taśmy, nadmieniając, aby ten materiał połączyć z wcześniejszym wysłanym i aby obchodzić się z nim ostrożnie, gdyż był kręcony w niezwykle trudnych warunkach.

Czy w podobnych warunkach pracowały ekipy filmowców amerykańskich realizujących materiał filmowy w czasie wyzwalania obozów na terenie Niemiec?

Podczas gdy ekipa radziecka borykała się ze skromnym sprzętem i brakiem taśmy filmowej, praca amerykańskich ekip filmowych rejestrujących wyzwolenie obozów na terenie Niemiec, różniła się diametralnie. Zdjęcia z Bergen-Belsen, Buchenwald, Nordhausen, Dachau, Mauthausen, innych obozów trafiały w Wielkiej Brytanii do kin i prasy. Zachęcano amerykańskich żołnierzy do realizacji materiału fotograficzno-filmowego dla rodzin ofiar. Całe zespoły techników pracowały w polowych laboratoriach wyposażonych w najlepszej jakości sprzęt. Zaangażowano reżyserów hollywoodzkich, takich jak John Ford czy Frank Capra.

Żołnierze radzieccy wyzwolili około 7 000 więźniów. Jak na kronice zarejestrowano jedne z pierwszych ujęć dotyczące właśnie więźniów?

Chociaż Sowieci spodziewali się, co zobaczą w Auschwitz, pół roku wcześniej został wyzwolony obóz Majdanek, jednak sceny jakie zobaczyli na terenie obozu Auschwitz, były dla nich wstrząsające. Byli nieświadomi tego, że zetkną się z tak drastycznymi obrazami. Większość wyzwolonych więźniów była w stanie krańcowego wyczerpania. Woronzow, jeden z operatorów, w późniejszym wywiadzie mówi, iż na pryczach leżeli ludzie, to były szkielety kostne, pokryte skórą z nieobecnym wzrokiem. Dlatego wielu z nich zmarło po wyzwoleniu i pierwsze działania Radzieckiej Wojskowej Służby Medycznej oraz Polskiego Czerwonego Krzyża skierowane były na ratowanie życia więźniom. W pośpiechu organizowano szpitale polowe w Brzezince, ale warunki tam były katastrofalne. Brak było wody, wodę donoszono z odległych basenów przeciwpożarowych albo roztapiano śnieg. Brak było sanitariatów, a w międzyczasie polscy lekarze i pielęgniarze-wolontariusze z Krakowa i z okolic przygotowywali do celów szpitalnych budynki w obozie macierzystym. I gdy już były gotowe setki obłożnie chorych, wyciągano z lepiących się od brudu prycz i przewożono wozami konnymi do byłego obozu macierzystego. I na filmie udokumentowano właśnie ewakuację chorych z byłego obozu Birkenau. W tym szpitalu Polskiego Czerwonego Krzyża umieszczono ponad 4 000 chorych więźniów, wśród nich było około 400 dzieci. Pomimo wielu wysiłków i starań ze strony personelu medycznego kilkaset z nich zmarło w ciągu następnych kilku tygodni.

Jaki był cel rejestrowania obrazów filmowych z terenu byłego obozu?

Po wyzwoleniu na terenie obozu działały specjalne komisje: sowiecka i polska, które wszczęły odrębne, intensywne śledztwa w sprawie popełnionych zbrodni. Najwcześniej w lutym prace rozpoczęła Prokuratura Pierwszego Frontu Ukraińskiego, działająca pod nadzorem Nadzwyczajnej Komisji Radzieckiej do Badania Zbrodni Niemiecko-Faszystowskich Agresorów. Celem ekipy kamerzystów radzieckiej było utrwalenie na taśmę filmowych prac tej Komisji Sowieckiej. Członkowie komisji dokonali wizji lokalnej, w trakcie której zapoznali się z terenami byłych obozów: macierzystego, Birkenau i Monowitz oraz z zachowanymi obiektami obozowymi. Zbadali tereny krematoriów i stosów spaleniskowych. Zadaniem tej komisji było również zabezpieczenie dowodów zbrodni. Na taśmie filmowej zapisano obrazy przedstawiające stosy spaleniskowe ze szczątkami ludzkimi, elementy instalacji pieców, drzwi do komory gazowej z wziernikiem, puszki po cyklonie B, doły ze zwłokami ludzkimi, włosy ludzkie zapakowane w workach papierowych przygotowane do wysyłki, stosy okularów, sztuczne szczęki i korony dentystyczne, obcęgi do wyrywania zębów, setki, tysiące sztuk odzieży i obuwia, szczotki do ubrań, pędzle do golenia oraz walizki poukładane w stosy. Celem tych obrazów było pokazanie ogromnej skali grabieży prowadzonej systemowo przez władze Trzeciej Rzeszy, ale również uświadomienie widzowi nieobecności właścicieli tych przedmiotów i pokazanie ogromnej skali zbrodni ludobójstwa. Kronika przedstawia również działalność komisji sądowo-lekarskiej, która przebadała ponad 2 800 więźniów. W filmie widzimy wstrząsające obrazy dzieci z odmrożonymi stopami, dzieci z nieodwracalnymi skutkami choroby głodowej oraz z ranami postrzałowymi, a także młode osoby poddawane w obozie pseudomedycznym eksperymentom prowadzonym na zlecenie niemieckich firm farmaceutycznych. Eksperci medycyny sądowej radzieckiej komisji przeprowadzili sekcję ponad 500 zwłok. Stoły ze zwłokami ustawiono na zewnątrz baraków drewnianych w Brzezince. Badania wykazały, że w większości przypadków przyczyną śmierci było ogólne wyniszczenie organizmu z powodu niedożywienia. I te sceny zostały zarejestrowane na kronice. Są to chyba jedne z najbardziej drastycznych ujęć filmowych. Operatorzy nagrali również na kronice uroczysty pogrzeb ofiar, zorganizowany przez lokalne władze i przez duchowieństwo. Pogrzeb ten odbył się 28 lutego 1945 roku. Miał charakter religijny, uczestniczyło w nim kilka tysięcy osób, mieszkańców Oświęcimia i okolic. Kondukt żałobny wiódł od bram obozu Birkenau przez wiadukt nad przejazdem kolejowym do miejsca pochówku, który zlokalizowany został blisko obozu macierzystego. Kondukt otwierała orkiestra górnicza, za nią podążali przedstawiciele duchowieństwa, księża, ministranci. Z kolei za nimi jechał symbolicznie jeden karawan z trumienką, w której były złożone zwłoki małego dziecka, a za nim na ramionach mieszkańcy Oświęcimia nieśli trumny ofiar obozu.

Wspomniane zostało, że operatorzy filmowi rozpoczęli nagrywanie materiału filmowego w lutym…  Kiedy i gdzie miała miejsce premiera filmu?

Film został ukończony przed 8 maja 1945 roku. Przypuszcza się, że celowo opóźniono jego premierę, czekając na oficjalne ogłoszenie końca wojny, a przede wszystkim na upublicznienie wyników śledztwa Nadzwyczajnej Komisji Radzieckiej, której raport ukazał się 8 maja 1945 roku w gazecie „Krasnaja  Zwiezda”. Premiera filmu odbyła się 28 maja 1945 roku w Moskwie. Po tym wydarzeniu film dopuszczono do wewnętrznej dystrybucji. Przez trzy tygodnie w moskiewskich kinach Metropol, Taganskij i Orion. Z całości materiału trwającego około 60 minut zrealizowano osiemnastominutowy dokument pod tytułem „Oświęcim – dokumenty filmowe potwornych zbrodni rządu niemieckiego w Oświęcimiu”. Celem dystrybucji filmu było nie tylko poinformowanie o niewiarygodnych zbrodniach, jakie miały miejsce na terenie obozu, ale przede wszystkim prawne uznanie tego utworu jako materiału dowodowego przed planowanym Międzynarodowym Trybunałem. W 1946 roku film „Oświęcim” wyświetlany był podczas procesu w Norymbergii jako element składowy 60-minutowego filmu. Ten film zawierał kronikę wyzwolenia Majdanka i Auschwitz oraz dokumentację filmową wykonaną przez żołnierzy brytyjskich i amerykańskich podczas wyzwalania obozów na terenie Niemiec. Poza dystrybucją wewnętrzną film „Oświęcim” adresowany był przede wszystkim do odbiorcy zagranicznego, jednak ogólna atmosfera przygnębienia, jaka panowała po wojnie i tendencja unikania tematów związanych z martyrologią, spowodowała, że było bardzo małe zapotrzebowanie na kopie obcojęzyczne. Na przykład krótko po premierze kopię wysłano do Francji, jednak tam dopiero w październiku ukazały się wzmianki w prasie o pokazach tego filmu. O wiele szersza dystrybucja filmu miała miejsce w Niemczech w radzieckiej strefie okupacyjnej. Od czerwca do października 1945 roku w moskiewskim laboratorium wykonano 69 kopii niemieckojęzycznych.

W kronice przede wszystkim ważny jest obraz, jednak do jej pełnego zrozumienia potrzebny był komentarz, który w pierwszym materiale miał znaczenie miejscami mocno propagandowe. Co możemy o nim powiedzieć?

W komentarzu filmu zawarto wyniki śledztwa prowadzonego przez specjalne komisje radziecką i polską. Oczywiście zasługi obu komisji w dokumentowaniu i zabezpieczaniu dowodów zbrodni są niepodważalne. Zarazem jednak obie komisje, zwłaszcza radziecka, nie ustrzegły się błędów, które zaważyły na badaniach nad dziejami obozów i utrwaliły błędną percepcję społeczną przez szereg powojennych lat. Ustalając liczbę ofiar, oparły się na relacjach byłych więźniów, a także na obliczeniach tak zwanej przepustowości komór gazowych i krematoriów. Nie biorąc pod uwagę przestojów i nieregularności w ich działaniu, doprowadziło to do czteromilionowego szacunku liczby ofiar. Komisja radziecka również swoich podsumowaniach odnośnie narodowościowego składu nie wspominała w ogóle o Żydach, iż stanowili oni zdecydowaną większość ofiar i te ustalenia i wnioski miały odzwierciedlenie w komentarzu kroniki, w której wielokrotnie powtarzane jest zdanie, iż w obozie zginęło 4 miliony ludzi.
„Oświęcim. Symbol hitleryzmu. Tutaj Niemcy stworzyli ogromne doświadczalne laboratorium faszyzmu, fabrykę śmierci, której służyła faszystowska nauka i technika. Straszliwe pamiątki wyzierają z każdego skrawka oświęcimskiej ziemi. Rachunek za cztery miliony istnień ludzkich wystawiony został rękami żywych i umarłych.”
Komentarz kroniki pomija również fakt, że większość ofiar obozu stanowili Żydzi, sytuując ich obok innych narodowości albo w ogóle pomijając. Ujęcie, w którym pokazywany jest album ze zdjęciami cywilnymi, podawana jest informacja, iż są to fotografie ludzi, którzy przybyli z różnych stron Europy: Polacy, Węgrzy, Czesi, Żydzi, Francuzi, Serbowie, Rumunii, Belgowie.
„W obozie znaleziono fotografie ludzi, których przywieziono do obozu. Tacy byli, gdy przybyli tu ze wszystkich stron Europy: Polacy, Czesi, Węgrzy, Żydzi, Francuzi, Serbowie, Rumunii, Belgowie.”
W innym ujęciu przedstawiającym stos walizek lektor informuje, iż są to walizki z nalepkami we wszystkich językach.
„Walizki z nalepkami we wszystkich językach. Z Polski, Węgier, z Francji, z Czechosłowacji, Holandii, Grecji, Belgii. Wiele z tych rzeczy Niemcy zniszczyli, wiele odesłali do Niemiec.”
W innym ujęciu, przedstawiającym Komisję Sowiecką dokonującą oględzin szubienicy na dziedzińcu bloku jedenastego towarzyszą jej byli więźniowie pochodzenia żydowskiego. Wśród nich jest profesor Bertold Epstein, pediatra, chirurg dziecięcy, pracownik Uniwersytetu w Pradze, Mansfeld Geza, farmakolog, profesor Uniwersytetów w Pecs na Węgrzech czy Zygmunt Fischer neuropatolog z Pragi, natomiast komentarz określa ich jako mężczyzn w pasiakach, wybitnych uczonych europejskich.
„Tutaj znajdował się specjalny blok śmierci na dziedzińcu stoi jeszcze szubienica udoskonalona przez niemieckich wynalazców. Ci mężczyźni w obozowych pasiakach to wybitni uczeni europejscy, również więźniowie Oświęcimia. Profesor Andre Limousaine, wykładowca Uniwersytetu w Clermont. Profesor Bertold Epstein, kierownik Kliniki Dziecięcej w Pradze, profesor Pavel Gedemanfeld, członek Węgierskiej Akademii Nauk, profesor Bruno Zygmunt Fischer, wybitny neuropatolog z Pragi. Hitlerowcy chcieli zniszczyć przede wszystkim europejską inteligencję...”

W latach osiemdziesiątych na podstawie materiałów nagranych po wyzwoleniu obozu powstał film pod tytułem „Die Befreiung von Auschwitz”, czyli „Wyzwolenie Auschwitz”. Jak wyglądał ten proces?

Całość materiału zrealizowana przez operatorów radzieckich była zupełnie nieznana aż do połowy lat osiemdziesiątych. W 1984 roku filmowcy niemieckiej wytwórni filmowej Chronos z Berlina, małżeństwo Irmgard i Bengt von zur Mühlen zwrócili się z prośbą do Państwowego Archiwum Filmowego w Moskwie o wykonanie kwerendy mającej na celu odszukanie całości materiału zrealizowanego przez operatorów radzieckich w obozie Auschwitz. Chronos założyło wówczas swój oddział przy archiwum filmowym i podpisało umowę o współpracy o koprodukcji i tym samym miało ograniczony dostęp do zasobów filmowych archiwum, jak wspomina w jednym z wywiadów Irmgard von zur Mühlen. Filmowcy z Chronos wiedzieli, że osiemnastominutowy dokument „Oświęcim” został pokazany podczas Procesu Norymberskiego i od tego czasu w żadnym innym dokumencie nie pojawiły się dodatkowe materiały dotyczące Auschwitz, więc niemal byli pewni, że ten materiał pozostały, nieujęty w tym 18-minutowym dokumencie musiał pozostać w Moskwie w Archiwum Filmowym. Po dwóch latach poszukiwań, monitów i nacisków, gdy filmowcy strony już stracili nadzieję, że ten materiał ocalał i zajęli się inną produkcją, nagle okazało się w listopadzie 1985 roku, że metalowe puszki zawierające pocięty materiał filmowy z Oświęcimia, opisane jako odrzuty, odnalazły się. Pracownikom Chronos udało się ustalić też losy trzech filmowców, trzech operatorów radzieckich. Jeden z nich nie żył, drugi zmagał się ze śmiertelną chorobą. Tylko jeden z nich, 74-letni wówczas Alexander Woronzow, był w dobrym stanie zdrowotnym i zgodził się nawet na udzielenie wywiadu, który został zamieszczony w firmie „Die befreiung von Auschwitz”. Jednak chciałabym powiedzieć, że tutaj informacje są rozbieżne. W kilku artykułach prasowych podana jest informacja, że filmowcy z Chronos dotarli do Alexandra Woronzowa i w jego prywatnym archiwum znajdowały się materiały filmowe, odrzuty z Auschwitz. Alexander Woronzow zgodził się udostępnić te materiały wytwórni Chronos w zamian za inny materiał filmowy, którym był zainteresowany. Irmgard von zur Mühlen, ze strony Chronos, podjęła się trudnego zadania scalenia całości materiału, co było niezwykle trudne, żmudne i pracochłonne. Rosjanie w 1945 roku wycięli z materiałów wyjściowych 18 minut materiału na potrzeby filmu „Oświęcim”, nie wykonując żadnej kopii początkowej. Pozostały materiał był pocięty i nieuporządkowany. Należało scalić ze sobą całość materiału, zachowując przy tym porządek chronologiczny. Niezwykle pomocna okazała się prognoza pogody pierwszych 14 dni, uzyskana z Polski. W ten sposób na podstawie danych dotyczących opadów śniegu, a potem roztopów zrekonstruowano początkowe sekwencje filmu. Poproszono też o pomoc Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w zakresie uzupełnienia danych osobowych i dalszych losów osób, których wizerunki utrwalono na kronice na podstawie zachowanej dokumentacji, fotografii, akt personalnych, aktów zgonu czy dokumentacji medycznej, jeżeli były to ofiary eksperymentów pseudomedycznych.

Kogo udało się wówczas rozpoznać na tym materiale filmowym?

W przypadku niektórych osób, wówczas dzieci, które były badane przez komisję lekarską, możliwe było ustalenie ich dalszych losów. W kronice widzimy scenę, w której dwie dziewczynki przynoszone są na rękach przed komisję lekarską w celu oględzin. Były to Żydówki słowackie, czternastoletnia Alicja Ziemlich i trzynastoletnia Gertruda Mangel, Żydówki ze Słowacji. Alicja Ziemlich została przywieziona w transporcie z Terezina we wrześniu 1943 roku i osadzona z rodzeństwem i ojcem oraz liczną rodziną na terenie sektora BIIb, na terenie obozu Birkenau. Tam pracowała w tak zwanych warsztatach Weberei przy pleceniu długich lin z różnych skrawków materiałów, celofanów, z odpadów, odzieży i podczas tej pracy odmroziła sobie stopy. Przebywała później w szpitalu PCK po wyzwoleniu aż do marca i pod koniec marca została wywieziona z grupą innych dzieci do Użhorodu i stamtąd trafiła do Koszyc. Ale te informacje już są nam znane z relacji, jaką udzieliła w obecności kierownika Archiwum Tadeusza Iwaszko. W sierpniu 1969 roku przybyła do muzeum i w zasobach dźwiękowych naszego Archiwum znajduje się jej relacja dźwiękowa.
„Państwowe Muzeum w Oświęcimiu ma również kronikę filmową. Czy Pani tam się rozpoznała? Ano. Z tej kroniki mamy zrobione także zdjęcia, czy Pani mogłaby nam wskazać, na których zdjęciach znajduje się Pani? Ano. Obecnie udostępniamy Pani zdjęcia z fotografiami umieszczonymi w tomie numer 56b. 291 to znaczy na zdjęciu numer 291 rozpoznaje Pani siebie, tak? Ale które to jest? Ta postać z lewej strony? Tu. Pierwsza osoba z lewej strony? Tak. I następnie… Tak, ta odwrócona tyłem, tak? W chustce na głowie. 294. Tak i następnie, z prawej strony pierwsza. 295 pierwsza z prawej strony. I 296 tutaj pośrodku tak? Pokazująca nogę. Ano. 297. Mówi ze mną Pan major, ten ruski lekarz. Ten, który dokonywał oględzin? Ano.”
Na kronice została też rozpoznana dziewczynka leżąca na noszach z odmrożonymi nogami. W kronice określana jest jako czeska dziewczynka. Jest to Żydówka czeska Jana Ecksteinova, dziewięcioletnia dziewczynka przewieziona do Auschwitz z getta w Terezinie w październiku 1944 roku. Lekarze zdiagnozowali u niej wyniszczenie pokarmowe drugiego stopnia oraz odmrożenia. Dziewczynka ta przebywała w szpitalu PCK, ale jej los jest nieznany. Losy jej brata i matki są nieznane, natomiast ojciec poszukiwał dziewczynki w ‘47 roku. Przybył do muzeum i prawdopodobnie jej nie odnalazł, gdyż w 1977 roku jej dalecy krewni pytali o jej losy. Na kronice został również rozpoznany czteroletni chłopczyk, leżący na noszach z przykurczem kończyn. Był to Josef Hajman, żydowski chłopiec ze Słowacji przywieziony z getta w Seredzie w listopadzie 1944 roku. Podczas oględzin lekarskich stwierdzono u niego wyczerpanie trzeciego stopnia i szkorbut. Chłopiec zmarł w szpitalu PCK 30 marca 1945 roku w wyniku wewnętrznego wylewu krwi. Na kronice została również rozpoznana Katarzyna Ber, dziewczynka. Widzimy ją w scenie, w której wychodzi z baraku drewnianego ze staruszką, a w tle widać zwłoki leżące w błocie. Była to wówczas ośmioletnia Katarzyna Ber, Żydówka ze Słowacji, przewieziona z rodziną z getta Sered w listopadzie 1944 roku. Ojciec zginął w innym obozie na terenie Niemiec. Matka przeżyła, ale została wyzwolona w Buchenwaldzie. Dziewczynka po wyzwoleniu również przebywała w szpitalu PCK, po czym została wywieziona do Katowic, gdzie przebywała wraz z innymi dziećmi żydowskimi pod opieką Zgromadzenia Sióstr Świętej Jadwigi i później została wywieziona do Słowacji. Tam trafiła do sanatorium tatrzańskiej Łomnicy z powodów problemów płucnych. W sanatorium w tatrzańskiej Łomnicy odnalazła ją matka, a dziewczynka rozpoznała ją po ubranym na głowie kapeluszu. Film został ukończony i opublikowany pod tytułem „Die Befreiung von Auschwitz” w języku niemieckim oraz „The Liberation of Auschwitz” w języku angielskim w 1986 roku z okazji 41. rocznicy wyzwolenia obozu. Kolejna publikacja miała miejsce w 2005 roku. W ramach współpracy Chronos z Muzeum Auschwitz-Birkenau opublikowano tą wersję kroniki w formie cyfrowej na płytach DVD w 12 wersjach językowych.

Wiemy, że niektóre sceny w kronice zostały zrekonstruowane. Czy możemy powiedzieć, które to były sceny i czy możemy przytoczyć więcej szczegółów na ich temat?

Ponieważ operatorzy radzieccy nie uczestniczyli w działaniach militarnych wyzwalania miasta i obozu, postanowili odtworzyć samą scenę wyzwolenia, tak jak sobie ją wyobrażali. Zapewne też otrzymali instrukcje z Moskwy. Ta scena przedstawia więźniów napierających na zamkniętą bramę Arbeit Macht Frei i zbliżających się uzbrojonych żołnierzy radzieckich z karabinami zwróconymi w stronę bramy. Żołnierze otwierają bramę i więźniowie wybiegają, podrzucają czapki, niektórzy obejmują żołnierzy, chcąc wyrazić w ten sposób wdzięczność za oswobodzenie. Ta scena trwająca 80 sekund nagrywana była trzema kamerami z trzech różnych pozycji, w tle widać ulistnione drzewo, nie mogła więc być realizowana w styczniu lub w lutym, ale kilka tygodni później. Około 50 osób bierze w niej udział, ale tylko dwoje z nich ma ubrane pasiaki. Jak mówił Woronzow w jednym z wywiadów prasowych, do sceny tej wykorzystano polskich robotników przymusowych, którzy nie opuścili jeszcze obozów pracy założonych przy fabryce chemicznej Buna-Werke należącej do koncernu I.G. Farbenindustrie zlokalizowanej przy trzeciej części obozu Auschwitz III-Monowitz. Być może wśród nich byli również więźniowie, których stan zdrowotny pozwalał na to, że zgodzili się brać udział w nakręcaniu tej sceny. Ta scena, jak mówi jeden z operatorów filmowych, Alexander Woronzow, daleka była od prawdy. Więźniowie z ledwością utrzymywali się na nogach. W pierwszym zetknięciu bali się żołnierzy radzieckich, chowali się po barakach, byli nieufni, byli wycieńczeni, poruszali się z wysiłkiem, ich oczy były obojętne, prawie zimne i nie mieli siły na żadne uczucia, nie mówiąc już o radosnym powitaniu wyzwolicieli. Dlatego ta scena była tak groteskowa, że nie została włączona do ostatecznej wersji filmu opublikowanej w maju 1945 roku pod tytułem „Oświęcim”.
Inna zrekonstruowana scena to kobiety polskie w baraku drewnianym, kobiety siedzące na ciągu kominowym i leżące na pryczach. Komentarz informuje nas, że są to kobiety, Polki z Powstania Warszawskiego. Ale ta scena była rekonstruowana, ponieważ operatorzy radzieccy nie dysponowali sprzętem i oświetleniem, dlatego została ona zrealizowana w baraku drewnianym bez dachu. Tego oczywiście nie widać na filmie, ale operatorzy korzystali podczas jej kręcenia ze światła naturalnego, dziennego.
Inna scena zrekonstruowana to dzieci prowadzone między drutami przez siostry Polskiego Czerwonego Krzyża, przez siostry zakonne i żołnierzy radzieckich. Jest to grupa 180 bliźniąt żydowskich wyzwolona w obozie, poddawana pseudomedycznym eksperymentom. W kolejnej scenie dzieci podwijają rękawy i pokazują numery obozowe wytatuowane na rękach. Aby wzmocnić emocjonalny wymiar tej sceny, wyraźnie widać, że dzieci ubrano w pasiaki, które należały wcześniej do dorosłych.
Kolejna scena to więźniowie stojący za drutami. Celowo zostali dobrani według wzrostu, aby przesuwająca się kamera z bliska zarejestrowała ich twarze. Są w różnym wieku od dzieci do starców z czapkami i bez czapek, z obandażowanymi głowami, okryci kocami, w pasiakach i w cywilnych ubraniach. Niektórzy podpierają się kulami. Jedni nieśmiało się uśmiechają, inni są bardzo poważni, patrzą w kamerę, jakby dopiero co zetknęli się z żołnierzami wyzwalającymi obóz.

W jaki sposób kronika wyzwolenia obozu trafiła do Muzeum Auschwitz i kiedy odbył się pokaz tej kroniki w Muzeum?

W muzeum ten film pojawił się w 1956 roku. Wówczas dyrektor muzeum, Kazimierz Smoleń, który również był byłym więźniem obozu Auschwitz, polecił przeprowadzić kwerendę w Warszawie w celu odnalezienia filmu kręconego w Oświęcimiu. Kwerendę tę wykonał pracownik Muzeum, pan Tadeusz Kinowski, który odnalazł ten film w Archiwum Filmu Wojska Polskiego w materiałach Polskiej Kroniki Filmowej. Była to kopia oryginalna 35 mm, rosyjskojęzyczna. Pierwszy i jedyny pokaz tej kopii odbył się w ówczesnym kinie w Oświęcimiu, który mieścił się na przeciwko dworca kolejowego. Zrezygnowano z dalszych projekcji w celu ochrony kopii przed zniszczeniem i za zgodą Filmu Polskiego zlecono Wytwórni Filmowej w Łodzi wykonanie materiałów wyjściowych dla muzeum, kontrnegatywu obrazu i dźwięku oraz wykonanie kopii pozytywowej. Od kwietnia 1957 roku film „Oświęcim – dokumenty niemieckich zbrodni w Oświęcimiu” pokazywany był dla grup odwiedzających Muzeum. Wiemy, że w tym okresie od kwietnia do końca roku film ten zobaczyło 126 grup. W 1960 roku zlecono wytwórni w Łodzi, wykonanie opracowania kopii polskiej oraz angielskiej, francuskiej i niemieckiej, a w kolejnych latach również wykonano kopię w wersji serbsko-chorwackiej, węgierskiej i czeskiej. Film „Oświęcim” nieprzerwanie był prezentowany odwiedzającym aż do roku 1990 ponad 30 lat. W 1991 roku w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w zespole pod kierunkiem pani Teresy Świebodzkiej wprowadziło istotne korekty w komentarzu uwzględniające wieloletnie badania dotyczące liczby ofiar i składu narodowościowego osób deportowanych do obozu Auschwitz, akcentując przewagę ofiar żydowskich. Zrezygnowano też z niektórych sekwencji. Opracowanie tej skorygowanej, skróconej do 15 minut wersji zlecono Wytwórni Filmowej w Łodzi i w ten sposób powstała skrócona wersja kroniki, piętnastominutowa pod tytułem „Oświęcim-Auschwitz”, która prezentowana była w siedmiu wersjach językowych: polskiej, angielskiej, niemieckiej, francuskiej, rosyjskiej, włoskiej i hebrajskiej do roku 2019. W 2020 roku zrealizowano nowy ośmiominutowy film wstępny dla odwiedzających w 16 wersjach językowych. Film przedstawia aktualne ujęcia Państwowego Muzeum Auschwitz Birkenau jako unikatowego Miejsca Pamięci. W filmie zamieszczono fragmenty z kroniki wyzwolenia obozu oraz fotografie archiwalne przedstawiające deportację Żydów z Węgier, stosując technikę przenikania polegającą na nakładaniu archiwalnych ujęć na aktualne lokalizacje, by w ten sposób uświadomić widzowi autentyczność i wiarygodność miejsca.