Rozmiar czcionki:

MIEJSCE PAMIĘCI I MUZEUM AUSCHWITZ-BIRKENAU BYŁY NIEMIECKI NAZISTOWSKI
OBÓZ KONCENTRACYJNY I ZAGŁADY

Analiza – próba przeniesienia 30 więźniarek z Ravensbrück

Transkrypcja podcastu

Posłuchaj na: SPOTIFY | APPLE PODCAST

Analiza zachowanych dokumentów administracji obozowej pozwala z jednej strony na prześledzenie tego, jak działał scentralizowany system obozów koncentracyjnych, zarządzany w nazistowskich Niemczech przez SS. Z drugiej strony pokazuje również różnorodne aspekty funkcjonowania samego obozu i członków jego załogi. Jednym z przykładów może być zachowana korespondencja, dotycząca próby przeniesienia do Auschwitz 30 więźniarek – Świadkiń Jehowy z obozu Ravensbrück, które miały zostać zatrudnione jako pomoce w domach esesmanów, o czym opowiada Teresa Wontor- Cichy z Centrum Badań Muzeum Auschwitz.

Dlaczego te więźniarki były tak szczególne, że władzom obozowym zależało na ich przeniesieniu do KL Auschwitz?

Generalnie pomiędzy obozami koncentracyjnymi bardzo często dochodziło do przenoszenia pewnych grup więźniów. Zazwyczaj wiązało się to z zapotrzebowaniem na siłę roboczą. Czasami domagano się, żeby byli to więźniowie konkretnych kwalifikacji, na przykład piekarze czy inne zawody. W przypadku więźniarek ta sytuacja była troszeczkę inna. Po pierwsze obozów dla kobiet było zdecydowanie mniej i druga kwestia – skierowanie więźniarek do pracy jakiejś było dla obozu nie lada wyzwaniem. Ta dokumentacja, która zachowała się w Archiwum Państwowego Muzeum dotyczy korespondencji między Głównym Urzędem Administracyjno-Gospodarczym w Oranienburgu a kierownictwem wydziału zatrudnienia obozu pomiędzy lutym a majem 1943 roku, czyli raptem kilka miesięcy. Ale zwróciła ona uwagę ze względu na pewną zauważalną determinację właśnie wydziału zatrudnienia obozu Auschwitz i konkretnie jego kierownika Heinricha Schwarza. 19 lutego 1943 roku wysłał on radiogram do Oranienburga, w którym prosi o przeniesienie z obozu Ravensbrück 30 więźniarek i czytamy w tym radiogramie, że mają to być Bibelforscherinen - Badaczki Pisma Świętego. Dlaczego akurat te więźniarki? No właśnie o to zapytuje w korespondencji z 25 lutego czyli raptem kilka dni później właśnie Główny Urząd Administracyjno-Gospodarczy. Dlaczego te więźniarki mają być skoro wiadomo, że one skierowane są najczęściej do jakiejś wyjątkowej pracy. Ta wyjątkowa praca, jak wyjaśnia kolejny dokument datowany na 27 kwietnia, czyli widzimy tutaj odstęp dwóch miesięcy, to praca w wielodzietnych rodzinach esesmanów. Stało się zwyczajem w obozie Auschwitz, że właśnie więźniarki z fioletowym trójkątem i z kategorią IBV – Badaczki Pisma Świętego i więźniarki Świadkowie Jehowy były bardzo często kierowane właśnie do prac w rodzinach z wielu powodów. Pierwsza kwestia to to, że wiele z nich to był Niemki, w związku z tym kwestia komunikacji była uproszczona. Poza tym styl życia, zwyczaje domowe były znane bardziej więźniarkom niemieckim. Kolejna sprawa to powód ich aresztowania, czyli osadzenie w obozie koncentracyjnym w konsekwencji przekonań religijnych, czyli uczestnictwo w jakichś wydarzeniach, również kolportaż literatury Świadków Jehowy czy Badaczy Pisma Świętego, co było zabronione w nazistowskich Niemczech. A więźniowie ci znani byli z dobrej pracy, z sumienności, z rzetelności, która też wynikała z przekonań religijnych. Bardzo sumiennie wykonywali każdą pracę, która niezwiązana była ze sprawami militarnymi, ze sprawami wojskowości, z umundurowaniem – z jakąkolwiek formą związaną z elementem wojska. W odpowiedzi na to pismo szef wydziału zatrudnienia poprosił o zestawienie, które miałoby wytłumaczyć, dlaczego akurat 30 więźniarek potrzebnych jest do rodzin esesmańskich.

W następnym liście z 30 kwietnia 1943 roku czytamy wyjaśnienie właśnie wydziału zatrudnienia, iż w rodzinach esesmańskich wiele matek, wiele żon choruje i dlatego potrzebują takiej pomocy. Urząd nie był przekonany, że to aż 30 więźniarek musi być przeniesionych. W związku z tym w następnym piśmie poprosił o zestawienie, ilu esesmanów ma dzieci i ile więźniarek w związku z tym potrzebują. Taki dokument wydział zatrudnienia w Auschwitz przygotował i w tabelce mamy nie tylko nazwiska  esesmanów, liczbę dzieci, liczbę więźniarek, które chcieliby mieć w swoim gospodarstwie, ale również wyszczególniono kilka innych miejsc, gdzie więźniarki były zatrudnione i były to głównie biura obozowe, był to hotel dla esesmanów, kasyno i inne miejsca, w których esesmani przebywali. Taki dokument w dalszym ciągu nie zadowolił urzędników Głównego Urzędu Administracyjno-Gospodarczego. Dlatego w następnym piśmie poprosili o doprecyzowanie, w jakim wieku są dzieci esesmanów, że aż tyle więźniarek do pomocy jest potrzebne. Biuro w obozie Auschwitz taki dokument przygotowało i znowu widzimy tabelkę. W tabelce tej widzimy na przykład komendanta Hössa, który wówczas 15 maja 1943 roku miał czworo dzieci, wiek dzieci jest wyszczególniony – 5 dziecko przyszło na świat rok później, w 1944 roku. Widzimy również innych esesmanów zatrudnionych w biurach obozowych, jak również w Bauleitungu czyli w wydziale budowlanym. Co ciekawe, na tym zestawieniu nie ma nazwisk lekarzy SS. Niektórzy tutaj przebywali sami, bez rodzin.

A być może wtedy ci, którzy byli z rodzinami, wiemy, że na przykład Standortarzt czyli główny lekarz obozowy był tutaj z rodziną. Prawdopodobnie w tym okresie nie zatrudniał więźniarki, ale wiemy z innych relacji, że takie u niego w domu też były. Ten wykaz z 15 maja 1943 roku jest ostatnim dokumentem. Nie wiadomo, jak ta historia zakończyła się. Z zachowanej dokumentacji i z relacji więźniarek i więźniów nie wiemy czy faktycznie taka duża grupa 30 więźniarek IBV – więźniarek z fioletowymi trójkątami zostały przeniesione do Auschwitz. Prawdopodobnie nie. Stąd wydział zatrudnienia musiał poradzić sobie tylko z tymi więźniarkami, które były w obozie. A ta liczba nie była taka znowu mała. Widzimy właśnie na tych zestawieniach zatrudnienia, że w maju 1943 roku 99, czyli prawie sto więźniarek zatrudnionych było w różnych miejscach. Z tych 99 12 było uznane za w podeszłym wieku bądź przechodzące właśnie rekonwalescencję po chorobie. W związku z tym nie były bezpośrednio kierowane do tej pracy. Stąd należy stwierdzić, że wydział zatrudnienia obozu Auschwitz nie przekonał urzędników w Oranienburgu o tym, żeby taką dużą grupę więźniarek przenieść do obozu Auschwitz.

Czy w takim razie, skoro tych więźniarek nie udało się przenieść najprawdopodobniej z Ravensbrück do Auschwitz – czy urząd zatrudnienia poradził sobie jakoś inaczej i kogoś innego zatrudniano w domach esesmanów?

Urząd miał tutaj problem, ale nie wychodził w tych analizach poza właśnie tą grupę więźniarek z fioletowym trójkątem, czyli Świadków Jehowy. I w kolejnych transportach do obozu Auschwitz również przywożone były więźniarki aresztowane w konsekwencji powodów przekonań religijnych. Nawet Polki zaczęły być kierowane do pracy, szczególnie w biurach. Ta praca polegała oczywiście na sprzątaniu, na takich pracach porządkowych tych biur, czyli odstąpiono od zatrudniania li tylko Niemek, kierowane również były więźniarki Polki.