Rozmiar czcionki:

MIEJSCE PAMIĘCI I MUZEUM AUSCHWITZ-BIRKENAU BYŁY NIEMIECKI NAZISTOWSKI
OBÓZ KONCENTRACYJNY I ZAGŁADY

68. rocznica wyzwolenia Auschwitz

Wystąpienie Ksieni Olchowej, byłej więźniarki obozu Auschwitz

27-01-2013

Drodzy Przyjaciele!

Możliwość wystąpienia przed Wami w tym znamiennym dniu budzi we mnie szczególne uczucia. Temat otwieranej dzisiaj w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau rosyjskiej ekspozycji, przygotowanej przez Centralne Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej przy współdziałaniu polskich kolegów, dotyczy mnie w najbardziej bezpośredni sposób. Mnie, małoletniej uczestniczce Powstania Warszawskiego, która w tym czasie nie miała jeszcze skończonych czternastu lat, przypadł w udziale gorzki los – znalazłam się za drutami największego hitlerowskiego obozu koncentracyjnego, w którym odbywała się masowa zagłada ludzi różnych narodowości. 

Nas, którzy przetrwaliśmy piekło Auschwitz, zostało bardzo niewielu. Musieliśmy przejść przez coś, czego nawet po kilkudziesięciu latach nie można zapomnieć. Tylko siła ducha, męstwo i wewnętrzny opór pomogły nam wytrwać.

Straszne wspomnienia czasu spędzonego w obozie koncentracyjnym towarzyszą mi przez całe życie. Do tej pory często śni mi się wciąż to samo – wszystkie te okropności, nadzorcy, strzelanina, powstanie…

Nas, małoletnich więźniów, ulokowano w baraku ogrodzonym drutem kolczastym, gdzie znajdowało się ponad sto osób. Półmrok, gliniana podłoga, zimno, brud, pchły. Zamykano nas w baraku i nie wypuszczano. Wewnątrz były prycze
o trzech kondygnacjach. Przebywałam na dolnym poziomie, z powodu chorych nóg nie mogłam wchodzić wyżej. Na każdej kondygnacji mieściły się po dwie – trzy osoby.

Żadne dziecko nie płakało, nawet to najmniejsze, płacz był surowo karany. 

Wieczorem, raz dziennie, dawano nam jeść: mały kawałeczek chleba, czasem czymś posmarowany, i wodnistą zupę. Nieraz prowadzono dzieci do punktu medycznego, gdzie przeprowadzano badania lekarskie, pobierano krew, potem niektóre dzieci traciły przytomność i już nie wracały do baraku. Prawie wszystkie dzieci chorowały na świerzb. Straciłam rachubę dni i godzin, ze zmęczenia marzyłam o jak najszybszym końcu – o śmierci.

Dzisiaj, pomimo wieku, kontynuuję pracę nad patriotycznym wychowaniem młodzieży. Jako kierownik koła byłych małoletnich więźniów faszyzmu moskiewskiej dzielnicy Marino, a także wiceprzewodnicząca miejskiej organizacji „Nieujarzmieni”, często bywam w szkołach, w korpusach kadetów, gdzie opowiadam o trudnym losie swoich rówieśników, o konieczności zapobiegania wojnom, narodowemu socjalizmowi, rasizmowi, szowinizmowi i innym antyludzkim zjawiskom.

Niedawno ukazała się książka – materiał pomocniczy dla uczniów – o więźniach faszystowskich obozów koncentracyjnych, w której cały rozdział jest poświęcony mojemu losowi, losowi mojej matki i siostry, które też były więźniarkami Auschwitz.

Uważam, że młode pokolenie powinno wiedzieć wszystko o minionej wojnie, tragedii i poświęceniu tych, którzy ocalili ludzkość przed faszyzmem. Muszę powiedzieć, że dzieci bardzo uważnie słuchają opowiadań o naszym ciężkim, wojennym dzieciństwie. Pewnego razu mała dziewczynka podeszła do mnie, przytuliła się i rozpłakała. Zapytałam: „Czemu płaczesz?” A ona na to: „Szkoda mi pani, że pani to przeżyła”. O czym to świadczy?

О współczuciu dzisiejszych chłopców i dziewcząt, o zrozumieniu tego, co wydarzyło się w życiu starszego pokolenia, które przetrwało II wojnę światową. I to daje nadzieję, pozwala wyciągnąć wniosek: współczesny świat nie pozwoli na powtórzenie się Oświęcimia…

Minęło już 68 lat od czasu, gdy obóz śmierci Auschwitz został wyzwolony przez Armię Czerwoną. Ale, niestety, aż do dziś słychać głosy tych, którzy próbują usprawiedliwić zbrodnie nazistów, postawić w jednym szeregu ofiary i katów, wyzwolicieli i okupantów. A w niektórych krajach idą jeszcze dalej – wspólników nazistów uznają za bohaterów. Takie próby rewizji historii są niedopuszczalne i w walce z nimi musimy zdecydowanie wiedzieć, że obojętność, brak zainteresowania, jak również zapomnienie lekcji historii ostatecznie prowadzi do tragedii i zbrodni.

Jestem przekonana, że otwierana dziś ekspozycja „Tragedia. Męstwo. Wyzwolenie” będzie stanowić znaczący wkład w walkę z fałszowaniem historii minionej wojny, w wychowanie patriotyczne młodego pokolenia. 

W imieniu małoletnich więźniów „fabryki śmierci” Auschwitz chciałabym zaapelować do wszystkich na całym świecie. Ludzie, pamiętajcie o przeszłości! Zróbcie wszystko, by te straszne doświadczenia, które przypadły nam w udziale, nigdy więcej się nie powtórzyły. Strzeżcie pokoju!